No to ja: Elektronikoholik
Też nie mogę żyć bez elektroniki!
Z początku elektronika analogowa, nie rozumiałem zasady działania tranzystora i dla czego ma trzy nóżki.
Kiedy byłem w podstawówce, w mieszkaniu za tapczanem uruchomiłem świetlówkę z dławikiem. Za tapczanem, bo gdyby rodzice zobaczyli, że majstruję przy prądzie to normalnie regularnie dostałbym w dupę (choć rodzice i tak byli wyrozumiali).
Zbierałem co się da, jeśli tylko to było gdziekolwiek przylutowane. niektóre elementy z tamtych czasów mam do dzisiaj.
Dalej szkoła zawodowa budowlana - elektromonter a więc rozdzielnie transformatory itp. Równolegle czytałem o UL741 pierwsze projekty na LM3914 sterta zepsutych magnetofonów - jamników testów, zwarć itd. W szkole zawodowej rozkminiałem pierwszy własny czarno biały telewizor Neptuna 323 (albo jakoś tak) Zamieniłem lampę - prostownik wysokiego napięcia na stos selenowy To był wyczyn, ale nie odważyłem się tym chwalić w szkole. Telewizor praktycznie cały czas pracował bez tylnej obudowy.
To także czasy Commodore c64, Oprócz gier oczywiście, pierwsze programy w Basicu gadający cartridge Black Box v8, Dalej pierwsze obwody drukowane, wykonywane drogim jak nie wiem co na tamte czasy pisakiem "kwasoodpornym" Później bramki przerzutniki UCY 7400. Dużo czytałem, ale jeszcze mało rozumiałem. Ten etap trwał najdłużej. Pochłonął najwięcej spalonych części. ale licznik na płytce uniwersalnej na dekoderach 7447 i liczniku chyba UCY 74192 robił wrażenie. Już wtedy przychodziło mi do głowy żeby ożenić Commodore 64 z jakimiś żarówkami, ale nie znałem wówczas driverów, a tranzystory nie były jeszcze dla mnie na tyle jasne, żeby potrafić je stosować, nawet w tak prostym układzie jako klucz.
Szkoła średnia - Śląskie Techniczne Zakłady Naukowe w Katowicach - wieczorówka. Tu wiele się dowiedziałem. M inn o tranzystorze:) elektrotechnice, filtrach zależnościach pojemności indukcyjności i częstotliwości, ale nie wiem czemu moja kreatywność spadła Pracę pisałem o przetworniku ICL 7106 i 7107 Na tamte czasy to był układ Large Scale Integration i nowość jak nie wiem co. Powstawały różne układy działające i nie działające z Nowego Elektronika, EDW i PE Wiele razy wertowałem te czasopisma, i napalałem się na opisane tam projekty. Miałem iść na studia, ale finansowo było cienko. Potem rozpocząłem pracę zupełnie nie w zawodzie i nie związaną z elektroniką. Rozpocząłem także przygodę z mikrokontrolerami. M in 89c2051 programowane programatorem WILLEM. Efekty przerosły mnie Wyświetlanie na LCD alfanumerycznym, zainteresowałem się Bascomem 8051. Równolegle weszły AVRy i Bascom AVR. i "ZbeeGin" Niezwykłym było to, że potrafiłem osiągnąć skomplikowane cele, kilkoma linijkami programu. Od około dwóch lat próbuję wejść w język C. Idzie jak po grudzie. Sławny portal elektroniczny, który do tej pory nie był zbyt przyjazny, okazał się w tym temacie wręcz opryskliwy. Wiele, wiele razy chciałem rzucić to w cholerę. Nie widziałem żadnych - najmniejszych efektów DS18B20 był nieubłagany. Do dzisiaj nie udało mi się wydusić z niego nawet jednego bitu, a do Bascoma nie chciałem wracać. Mirka znałem już wcześniej z elektrody. Gdzieś na blogu zauważyłem, że używa Skype, 1 stycznia br w nowy rok, opisałem mu pokrótce swoją historię, i wysłałem wiadomość. Wieczorem Mirek odezwał się, ja dołączyłem do Was, a dziś, przed chwilą żona dzwoniła do mnie, że przyszły jego książki do C.
Oprócz tego, od niedawna mam małą firmę zajmującą się niemieckimi tłumaczeniami technicznymi.
www.cntt.cba.pl
Kanał - ATNEL tech-forum
Zaloguj
Zarejestruj
Informacje o cookies
FAQ
Szukaj
... Anty zapomniałeś dodać, że jesteś specjalistą w jedzeniu słoni 
Dość często i znacznie udzielałem się na "elektrodzie", którą to wręcz uwielbiam no i mam do niej sentyment 
za to zająłem się dość głęboko sieciami TCP/IP, technologią VoIP, serwerami www, bazami danych itp. Jeśli chodzi o programowanie to pisałem wtedy w JavaScript, PHP i C pod Linuxem. Na szczęście wróciłem do elektroniki (czasem powoli ten powrót trwa, bo niektóre rzeczy wypadły z głowy) z racji projektów, które obecnie tworzę i nie mam zamiaru już jej opuszczać 
jan mazur, kiepsko z tymi studiami trafiłeś skoro tak to u Ciebie wyglądało, ale coraz więcej właśnie słyszę takich opinii o polskich uczelniach. Aż mnie to dziwi... gdyż trafiłem chyba na jeden z niewielu kierunków, gdzie pasja się naprawdę liczy i jedyny czas w którym jej nie mogę zbytnio rozwijać to od miesiąca przed sesją (czyli jakoś teraz...) aż do ostatniego egzaminu. No i prowadzący faktycznie potrafią natchnąć tą wiedzą, aż chce się sięgnąć po więcej 
