No cóż Panie i Panowie, szacunek do książek chyba wynosimy z domu. Ja przynajmniej takie cechy rodziców wyłapałem. Cena, którą dziś płacimy za książki kosztujące kilkadziesiąt, a czasem kilkaset złotych, powoduje, że każdą z nich otaczam szczególną estymą i od razu obkładam czymkolwiek. Zazwyczaj jest to zwykła gazeta, np. Mirka dwa tomy Biblii zawinięte są w zwyczajną gazetę, akurat trafiło na zielone wydanie Gazety Prawnej - świetne czasopismo, a zwłaszcza papier, na którym swoje artykuły drukują. Mirku, mam nadzieję, że się nie obrazisz, że nie jest to złota okłada z grawerką? Ale zapewniam, że wszystkie inne książki stoją albo na lewo, albo na prawo od Twoich.

I powiem Wam, że normalnie bym się tu nie udzielał, gdybym nie zamówił kolejnych ciekawych książek. Właśnie doszły do mnie dwa tomy "Sztuki Elektroniki" - Horowitza i Hilla. Polecił je jeden z kolegów naszego forum. I wiecie co? Już są obłożone. Wiecie dlaczego? Pokaże okładkę swojemu dziecku.

Mnie Pani z Języka polskiego uczyła dokładnie na odwrót. Rozumiem, Encyklopedia Brytanica itp. Ale książki techniczne, czy powieści, jak wyglądają jak nowe, znaczy były nieczytane .

Nie mam warunków by nosząc dziennie kilka książek praca-dom-praca nie ulegały one "sfilcowaniu". Po za tym moje to robię z nimi co chcę. Co innego pożyczona, pożyczona to świętość i nawet ręce umyje zanim wezmę jakiś album czy książkę. Na swoich robię notatki, wklejam zakładki, dodatkowe kartki.

Kolega by się za głowę złapał jak by widział większość lektur przynoszonych przez moją Polonistkę (którą bardzo szanuję), Z P. Tadeusza - powyrywane kartki, pozakreślane strony. Książka dla niej była narzędziem do przekazywania wiedzy, nie celem samym w sobie. Dla mnie jest to samo. Sam sobie powprowadzałem erraty do moich książek . Ostro działam zakreślaczami....

Ale za to moją kolekcję płyt CD i vinyli traktuje z pełnym pietyzmem i na większości nie ma rysy .

Słusznie. Również wykonałem okładkę ze zwykłej kartki A3. Ogólnie to szanuję rzeczy czy książki bo kupno którejkolwiek z tych rzeczy kosztowało mnie trochę pracy.
No ale to tylko moje podejście do życia.