Panowie jest sprawa
Znajomy zaprezentował mi taki problem. Jest organistą w kościele i mikrofony, które tam mają, normalnie są podłączone do wzmacniacza, jednak są zasilane z 2 bateryjek paluszków AA. No i problem pojawia się, gdy paluszki się wyczerpują, a jest tak dosyć często, bowiem kiedy baterie słabną, to siła głosu też słabnie, na wzmacniaczu podgłaszają, a kiedy wkładają nowe, to jest od nowa regulacja i najpierw mocne uderzenie dźwięku na kościół
Pytał się kolega, czy jest na to jakiś sposób, no to ja mówię, pewnie, na wszystko jest rada
I tu moje pytanie co sądzicie, jak można temu zaradzić?
Moja koncepcja jest taka: wziąć jakiś nieduży transformator, mostek graetz'a, parę kondensatorów i stabilizator na 3 V, zbudować zasilacz i poprowadzić na kablu zasilanie do mikrofonów (chyba jest ich 3 albo 4) - dolutować kable w miejsce podpięcia baterii. W sumie nieduże koszta i w ogóle. Muszę tylko sprawdzić jak to tam dokładnie jest, bo są dwie baterie w osobnych koszyczkach, ale raczej zasilanie 1,5 V to trochę za mało jak dla mnie, więc myślę że 3 V. Pobór prądu też szałowy raczej nie jest, skoro zasilane to jest z 2 paluszków.
Co o tym sądzicie? Niebawem wrzucę schemacik jakiś, jak to widzę. Może robiliście coś podobnego?
Dzięki za odpowiedzi z góry