Coś czuję, że mi się zaraz oberwie....
Jak większość z Was wychowywałem się w komunie. Kasę jakoś można było zarobić (butelki, makulatura, praca - o dziwo była - nie to co teraz), ale towarów nie było.
Potem nastawał KAPITALIZM - dookoła pojawiało się dużo fajnych rzeczy - większość (prawie w 100%) pirackie.
Moją pracę dyplomową w technikum pisałem u koleżanki na 286 na edytorze TAG, który dostałem od nauczyciela - na 100% piracki.
Studia.... ha.... najmilej wspominam nauczycieli, którzy wymagali (pani Węglowska z analizy matematycznej, pan Oleś - fizyka - to był geniusz - kwantówkę z głowy wykładał - przekaz wiedzy - podobnie jak u Mirka - kochał to co robi i umiał przekazać. Egzamin praktycznie bez nauki zdałem). Ale byli też wykładowcy, którzy udawali, że uczą, a my żeśmy udawali, że umiemy.
Na własne oczy widziałem, jak wykładowca jedną ręką pisał, a drugą mazał......
Laborki wymagane były w wordzie. NIKT ze studentów nie miał oryginalnego pakietu office. Nie dlatego, że nie było nas stać (bo niektórzy dziani byli), po prostu wszyscy płynęliśmy "w jednym szambie". Jak ktoś całe dotychczasowe życie spędził w cieniu, to słońca nie zna.
Takie były realia. Być może byłem słaby, być może jestem z "drugiego sortu".
Nawet jeśli studia mnie nie nauczyły, tego co miały nauczyć, to zaczęły kształtować moją świadomość. Byłem ciekaw, co "jest po drugiej stronie króliczej norki".
I dlatego OBECNIE kradzież intelektualna jest dla mnie taką samą kradzieżą jak zabór mienia. Używam windowsa10 (do linuksa jakoś za głupi jestem) - kupiłem legalnego windowsa8.1 w sklepie (nie na allegro).
Pakietu office nie używam - jest do dupy - mam w pracy. Lecę na Liberty office.
Książek nie kseruję ( i nie kserowałem - bez sensu za ksero zapłacić tyle, co za oryginał i jeszcze męczyć się z luźnymi kartkami, nawet do kibla na poczytankę wziąć nie można
), muzyki nie ściągam (w ogóle jej nie słucham
), e-book'ów nie używam - oczy mi się męczą od wyświetlaczy, poza tym doceniam papier (ale jak ktoś lubi, nie potępiam).
Mam nadzieję, że znalazłem się po jasnej stronie mocy, a przeszłości nie zmienię.
Co do Mirka - ma za.... żonę - tego mu chyba każdy zazdrości. Gościu odnalazł swoją drogę, robi, to co lubi i jest w tym dobry - UCZY. Przeżyć też jakoś musi. Z czytanych przeze mnie postów wnioskuję, że niektórzy by chcieli, aby ostatnim tchnieniem ducha powiedział im "aaaa fuse bity sprawdziłeś? ....." i umarł z głodu....
Mirku - tak trzymać - nie mogę doczekać się nowej książki...
Czemu ma służyć mój post - chciałem naświetlić, jak doszedłem do niektórych rzeczy. Że na świecie poza czernią i bielą są jeszcze inne kolory. A co najważniejsze - BARDZO się cieszę, że poruszony został ten temat i że Wy macie podobne zdanie o piractwie co ja (choć różnie wyrażone). Jak tak dalej pójdzie, to następne pokolenie będzie pod tym względem krystaliczne. Owszem - tak samo tu (jak i w innych aspektach życia) obowiązuje krzywa Gausa
A i najważniejsze : BIEDA NIE ROZGRZESZA. Są inne metody zdobywania wiedzy. Choćby to forum.