Ja powoli dochodzę do siebie po wypadku, za tydzień kończy mi się miesięczne zwolnienie ... jeszcze z poważniejszych rzeczy to została mi naprawa kolana (mam nadzieję, że się uda)
... w międzyczasie troszkę w ostatnich dniach udaje mi się pisać książki. Dobrze że Paweł też ją pisze - więc wciąż jest szansa że do końca sierpnia skończymy przynajmniej ebooka. No a w związku z tym za bardzo nie mam jak filmików robić - ale wkrótce to się zmieni mam nadzieję. Dobrze, że już na twarzy nie mam takiego frankensztajna .
jeśli nie wierzycie, to krótkie poglądowe zdjęcie z pozdrowieniami dla Was ! ... i zapewniam, że to nie po obróbce w Photoshopie, a rana na kichawie zakryta na szybko przeze mnie tuż po wypadku i przed szyciem ... na twarzy widać lekki wymuszony uśmiech ale to TYLKO dlatego, że jeszcze jestem pod wpływem ogromnej dawki adrenaliny wydzielanej przez nadnercza i kilka ośrodków centralnego układu nerwowego tuż po doznaniu przez człowieka poważnego urazu. Zdjęcie wykonano ok 4,5 godziny po wypadku. Pod opatrunkiem prawie odcięty nos i złamana kość nosowa. W lewej dłoni zdarta skóra włącznie z rozerwaniem stawu najmniejszego palca, praktycznie do kości. Złamane dwa żebra no i niestety to co się ciągnie do dzisiaj - pomimo upływu już prawie miesiąca - a nie widać na zdjęciu to kolano w prawej nodze ... tu jest kaszana. Teraz zajmują się tym specjaliści ortopedii ... ledwo co chodzę.... Ale generalnie i tak na dzień dzisiejszy jest już jako tako - jestem w stanie pisać na forum jak widzicie. Dziękuję Bogu, że żyję i że nie było gorzej.
Jako ciekawostkę opowiem Wam, że gdy udałem się po kilku dniach na kontrolę do mojego ulubionego lekarza rodzinnego, a tu się okazuje, że jest na zwolnieniu lekarskim bo .... bo równo tydzień przed moim wypadkiem też miał wypadek rowerowy tylko jeszcze gorszy i urazem mózgu i jak pokazał mi niedawno zdjęcia z wypadku - to aż się przeżegnałem, 1/5 czaszki ze zdjętym skalpem (sorki że o tym opowiadam) ale uznałem, że nie mam co się rozczulać nad sobą - że jakoś będzie skoro i on doszedł do siebie - a był moment że już żegnał się z rodziną.
dobra nie zanudzam ... pozdrawiam wszystkich i życzę DUŻO Zdrowia - bo w takich przypadkach to jest SZCZEGÓLNIE WAŻNE ... w zasadzie nie ma nic ważniejszego.
Fajnie, że chociaż po kilka godzin dziennie już po ok 2 tygodniach od wypadku mogłem wrócić do pisania Orangebook'a ... uwierzcie mi proszę, staram się jak mogę, Paweł również. I mogę Was zapewnić, że jeszcze nie było na naszym rynku wydawniczym tak dobrze opisanej komunikacji USB... tzn pewnie pojawią się w przyszłości lepsze ale no cóż to dobrze ... ważne, że znowu uda się naszemu (teraz duetowi) coś znowu inicjalizować albo może wyznaczyć nowe trendy w tym zakresie. Więc bądźcie proszę dobrej myśli.
_________________
zapraszam na blog:
http://www.mirekk36.blogspot.com (mój nick Skype: mirekk36 ) [ obejrzyj
Kurs EAGLE ] [ mój kanał YT TV
www.youtube.com/mirekk36 ]