Hmmmm.... Od czego tu zacząć... Otóż, 28 października tego roku gdy byłem w pracy otrzymałem na komunikatorze wiadomość od żony z zapytaniem czy bierzemy to cudo które zlokalizowała właśnie pod osiedlowym śmietnikiem. Zareagowałem mocno sceptycznie, ale obiecałem że i owszem przyjrzę się zabawce gdy przyjadę do domu. Gdy już nastała 15-ta minut kilkanaście pozwoliłem sobie ocenić znalezisko. Sceptycyzm nie ustąpił, stan zdewastowania był znaczny i takie wieści przekazałem żonie. Żonka stwierdziła, że mam za mało danych, że powinienem się przyjrzeć bardziej. Odpowiedziałem, że nie zamierzam na co Asia oznajmiła że pod osłoną nocy przytaszczy sprzęt na hacjendę. Gdy poszedłem spać, żona poszła na łowy... I nie trzeba dodawać, że nie wróciła z pustymi rękami rano, otwieram oczy i na środku pokoju stoi wrak, którym po chwili zainteresował się nasz niespełna dwuletni synek. Widząc szczęście na pysiu Witka postanowiłem trójkołowcowi dać szansę. Jak się okazało akumulatora nie było, ale silnik z przekładnią były sprawne. W nocie wyczytałem że ów silnik Mabuchi może biegać na 12V. Wielkość schowka powiedziała mi że zabawka musiała być zasilana aku 6V. Motorek posiadał tylko i wyłącznie jedną funkcję - jazda do przodu - załączaną pedałem pod prawą nóżką dziecka. Wiedziałem że ostatecznie motorek po renowacji będzie nieco bardziej zaawansowany technologicznie. Zacząłem od przeszlifowania i malowania kończąc na lakierowaniu elementów. Później schemat: Płytka: każdy z 6tki rezystorów 100R zasilania diód Led finalnie został wymieniony na 680R I produkcja:
Efekty trawienia: Montaż elementów na płytce: Programowanie i testy:
Kolejny etap: 21 grudnia żona wraz z synkiem wyjechała na święta do mamusi i miałem czas by poskładać motorek do końca. O godzinie 02:00 nad ranem 24 grudnia prace dobiegły końca. Motorek został w domu a ja dołączyłem do rodzinki. Synek ujrzy efekt prac tatusia 30 grudnia. Czy będzie szczęśliwy? Myślę, że tak PS: Oczywiście projekt ten został w głównej mierze zrealizowany dzięki szalonej determinacji mojej cudownej żony
Specyfikacja: Atmega32 Akumulator 12V AGM 9Ah ( stacja lutownicza świetnie się spisała przy wycinaniu nadmiaru plastiku - powiększenie schowka by pomieścić nowy akumulator) Silnik Mabuchi 12V z przekładnią Kierunek jazdy : przód, luz, tył 6stopniowa regulacja prędkości jazdy PWM - wybór enkoderem, wizualizacja na diodach Światła mijania + pozycja tył, Światła policyjne Światło wsteczne, Sygnalizacja akustyczna jazdy do tyłu
Sygnały PWM sterują płytką zasilania silnika zakupioną na znanym portalu aukcyjnym
Świetna robota! Młody będzie przeszczęśliwy Nie zastanawiałeś się aby regulację prędkości pod nogą zrobić. Można dość łatwo przerobić ten przycisk dodając mały magnes neodymowy i liniowy czujnik Hala. Potem czytasz to w uC jak zwykły potencjometr wejściem adc.
Nie zastanawiałeś się aby regulację prędkości pod nogą zrobić. Można dość łatwo przerobić ten przycisk dodając mały magnes neodymowy i liniowy czujnik Hala.
Dzięki Nie, choć proponowane przez Ciebie rozwiązanie byłoby zapewne bardziej funkcjonalne, lecz ja chciałem zrobić użytek z korka wlewu paliwa Poza tym Witek musi ogarnąć trochę sprzęt nim zacznie swobodnie śmigać na całej prędkości, więc nie może mieć na dzień dobry całej mocy pod butem
A to dochodzi druga opcja - to co już masz czyli korek paliwa i ta regulacja na nim może służyć do ustalenia max prędkości płynnie regulowanej pod stopą
A to dochodzi druga opcja - to co już masz czyli korek paliwa i ta regulacja na nim może służyć do ustalenia max prędkości płynnie regulowanej pod stopą
I to jest myśl na przyszłość:) gdy wpadnie mi w łapki akumulatorowe autko które będę modować do mocy gokarta pewnikiem skorzystam z tej sugestii
Odnośnie autka, jakiś czas temu zacząłem sobie robić takie elektryczne, ale chwilowo zaprzestałem prac. W każdym razie tam właśnie pedał gazu jest zrobiony ze starego oryginalnego od jakiegoś elektrycznego wózka widłowego - ścieżka oporowa była kompletnie wytarta. Wywaliłem całe bebechy wstawiłem w osi obrotu magnes, a obok czujnik halla. Działa to rewelacyjnie, a przede wszystkim nie ma już obawy o uszkodzenie ścieżki oporowej (bo jej tam już nie ma), i np. niespodziewane nagłe przyspieszenie.
Na pierwszym oryginalne bebechy, na trzecim widać zamontowany hallotron i magnes w osi obrotu.
Ogólnie gdy wygląda to tak jak na poniższym obrazku to mamy 2,5V w pozycji neutralnej (tej narysowanej) i po ruchu lewo/prawo odpowiednio blisko 0 i 5V. Właściwie jest to zakres bardziej 1V - 4V, ale w praktyce nie ma to większego znaczenia.
mała aktualizacja: Jednak zakupiony mostek H ZK-5AD 3A okazał się totalnym niewypałem. Jakoś bez pomyślunku zasugerowałem się bezpiecznikiem samochodowym który był oryginalnie założony w zabawce, jakoby to był bezpiecznik 2,5A. No i wspomniany ZK-5AD spalił się ledwo synek na nim usiadł i przejechał kilka metrów. Przelutowałem, podłączyłem pod drugi tor i znów to samo. Poszukałem na internetach białego bezpiecznika MTA 32V i potwierdziły się moje przypuszczenia że to jednak 25A. Naczytawszy się jak problematyczne jest wykonanie prawidłowo działającego mostka H dla dużych prądów zakupiłem gotowca: Odrobinę musiałem przerobić program sterownika, wymieniłem kable zasilające na linki 2,5mm2 i powiem Wam...... Motorek zawija panele w mieszkaniu
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników