Witam. Nie wiedziałem, że w garażu/piwnicy mam trochę historii związanej z miernictwem.
Jako, że to mój pierwszy post, a czytam szacowne grono jako "anonimowy" prawie od samego początku forum chciałem się przywitać

Dzień dobry wszystkim!
Mam w swoim posiadaniu m.in. Mera UM-Z3, ERA UM-4B oraz LAVO-3. Z tym ostatnim wiąże się mała historia mojej nauki elektroniki, może bardziej poznawania fizyki. Mając chyba około 10-12 lat (nie pamiętam dokładnie) zapragnąłem sprawdzić jaki prąd płynie w gniazdku. Miałem jako takie pojecie używania miernika ponieważ budowaliśmy z ojcem takie układy z serii "młody elektronik" - nie wiem czy ktoś to pamięta (były zestawy elementów, płytka i schematy co można z takiego zestawu zrobić).
Wiedziałem więc jak mierzyć napięcie, sprawdzić rezystor i chyba tyle. Przyszedł więc czas na sprawdzenie jaki prąd płynie w gniazdku 220V

Ustawiłem max zakres A i do gniazdka. Miałem na tyle świadomość niebezpieczeństwa napięcia 220V, że trzymałem za zaizolowane części bananków. Oczywiście było małe "bum" i poczułem tylko swąd z miernika... Miernik był ojca... przyniesiony z pracy...
Skończyło się tak, że rozebrałem miernik, polutowałem kabelkami spalone ścieżki, po których został tylko ślad i miernik działa do dzisiaj, a ojciec nic nie wie
Od tamtej pory wiem czym się różni prąd od napięcia (na długo przed tym jak miałem w podstawówce lekcje fizyki) oraz w błyskawicznym tempie poznałem sztukę lutowania.
Oczywiście mierniki nie są do oddania - mają dla mnie jak widzicie wartość sentymentalną
Pozdrawiam, Darek.