Witam Kolegów i Koleżanki
Nie spodziewaliśmy się takiego poruszenia na temat naszego warsztatu
Przedstawię Wam po krótce historię powstania naszego miejsca działań oraz jego tajemniczej nazwy.
Wszystko zaczęło się w okolicach roku 2002 - 2003, wtedy to Krzychu i ja (Bartek) posiadając już spory zasób urządzeń i części elektronicznych zainicjowaliśmy pomysł powstania tego miejsca. De facto pomysłodawcą stworzenia takiego warsztatu do wspólnych działań był Krzychu ale to u mnie znalazło się pomieszczenie i tak się zaczęło.
W szkole podstawowej i średniej wykazywałem wstręt do przedmiotów humanistycznych, jednak z
jednej z lekcji języka polskiego w szkole średniej zapadła mi w pamięć następująca nazwa - KUŹNICA KOŁŁĄTAJOWSKA (miejsce spotkań pisarzy i poetów) i to właśnie ta nazwa była prekursorem nadania nazwy naszego warsztatu. Kuźnia - brzmi siermiężnie ale spod rąk kowali
wychodziły istne arcydzieła. Generalnie spodobała się nam i "wpadała w ucho".Pierwotnie warsztat mieścił się w niezamieszkałym i nieogrzewanym budynku obok, ale wizja trzymania tam urządzeń elektronicznych na dłuższą metę nie podobała się nam i wtedy to zapadła
decyzja o adaptacji pomieszczenia w domu, w którym wtedy mieszkałem na potrzeby warsztatu elektronicznego naszych marzeń
Doprowadzone zostało 3-fazowe zasilanie i rozdzielone tak, że uruchamiane urządzenia podłącza się do jednej z faz więc nawet jak coś nie "pykło" to mieliśmy zasilone pozostałe urządzenia i zapewnione oświetlenie. Ok nie wdaję się już w szczegóły. Wyposażyliśmy warsztat w miejsca robocze (stoły i biurka) na całej długości ściany oraz wykonaliśmy solidne oświetlenie miejsc pracy.Rok później kolega z mojej pracy zaraził mnie krótkofalarstwem i razem zdaliśmy egzamin i otrzymaliśmy znaki. Mój znak jak już wcześniej pisaliśmy to SQ1JGB.
Przez kilka lat na kuźni głównie przeprowadzaliśmy naprawy urządzeń, jednak po jakimś czasie stwierdziliśmy, że konstruowanie własnych "zabawek" daje większą frajdę.
Kuźnia w swej historii przeżyła dwa zalania spowodowanie wysokim poziomem wód gruntowych (tak warsztat znajduje się w piwnicy). Pierwsze zalanie udało się przejść bez ewakuowania sprzętów z pomieszczenia jednak parkiet nie wytrzymał. Drugie zalanie w było w 2008 roku i wtedy
zmuszeni już byliśmy wynosić WSZYSTKIE nasze graty (wtedy dopiero okazało się ile tego jest)
Po tym wydarzeniu podłoga w całej piwnicy została podniesiona około 10 cm i ponowna adaptacja pomieszczenia na warsztat.
Mniej więcej w tym samym czasie Tymek spotkał się ze mną i Krzychem i powiedział, żebyśmy podpowiedzieli mu od czego zacząć, bo chciałby się zająć elektroniką. Ponieważ zawsze byłem nogą z elektroniki cyfrowej, ale już kiełkowało coś na temat AVR-ów odpowiedziałem Tymkowi
trochę na odczepnego, żeby nauczył się programować mikrokontrolery to przyda się ktoś z takimi umiejętnościami w naszej grupie. Aha z Tymkiem znałem się już kilka lat ale on głównie kojarzył mi się ze świetnym graniem na gitarze basowej i perkusji. Potem Tymek jakby się
zapadł pod ziemię
Tymczasem ja będąc krótkofalowcem i spotykając się z kolegami w klubie i na wypadach poznałem Andrzeja SQ1MNB, który to bardzo żywiołowo zareagował na chęć pobawienia się elektroniką jak również AVR-ami. Wtedy jednak w dziedzinie AVR-ów był to słomiany zapał a nawet tylko luźne gadanie.
Dopiero w 2012 roku pojawił się Tymek, który to jakby nigdy nic posiadał już sporą wiedzę na temat AVR-ów i programowania, posiadał płytkę uruchomieniową i mnóstwo książek, które w większości przeczytał. Pojawienie się Tymka było impulsem aby zaangażować Andrzeja i wspólnie
rozpocząć naukę języka C dla mikrokontrolerów. Od tego czasu kuźnia działa w takim składzie choć już pojawiają się kolejne osoby zainteresowane elektroniką.W naszej grupie najlepszym specjalistą od języka C i AVR-ów jest bezapelacyjnie Tymek, jednak
każdy z nas posiada inne umiejętności, w których "jest dobry" i przez to fajnie się uzupełniamy.
Jeżeli chodzi o mnie to dzięki Mirkowi odważyłem się wkroczyć w świat elektroniki cyfrowej (za co po raz kolejny mu dziękuję) i chociaż orłem nie jestem, widzę ile rzeczy mogę zrobić terazłatwiej i prościej.
A wspomniane pomysły - tak rzadko wpada się na dobre pomysły ale jak już są to stają się niesamowitym motywatorem do działania. Na chwilę obecną rekord posiedzenia kuźniowego nad fajnym pomysłem jest od 17:00 w piątek do 6:30 w sobotę
PS. Kuźnia żyje i zmienia się cały czas. Nie wszystkie przyrządy i urządzenia były od początku. Niedługo wrzucę kilka fotek z różnych epok istnienia kuźni
Aha za wspomniany porządek jestem osobiście odpowiedzialny - ale już się koledzy do tego przyzwyczaili
Pozdrawiamy
Kanał - ATNEL tech-forum
Zaloguj
Zarejestruj
Informacje o cookies
FAQ
Szukaj
wygląda bajecznie!
....
