Ledes napisał(a):
Ok, odchodząc od tematyki piractwa - bo nie o tym temat i ja patrzę na to z innej perspektywy (a tak w ogóle to czy większości zysku ze sprzedaży książki nie ma wydawnictwo a nie autor?) -
No widzisz - lepiej 2x albo i 4x przemyśleć zanim się coś napisze czy wypowie jakiś osąd. Zobacz jaki stereotyp powielasz. Że to jakieś tam wyimaginowane wydawnictwo zarabia krocie i zdziera z biednych ludzi a autor też pewnie jest sponiewierany.
Tymczasem - zatrzymaj się na chwilę i zrozum - że ja porwałem się jak z motyką na słońce, (i dobrze to powiedzenie odzwierciedlają takie poglądy stereotypowe jak twoje) .... czyli wyobraź sobie że ja - jeden kurczę mały człowieczek - napisałem książkę i sam zabawiłem się w wydawnictwo - czy zdajesz sobie sprawę jakie to są koszta ? Oj chyba nie
..... mocno nie ..... (broń Boże nie chcę cię tu urazić nie zrozum mnie źle) .... Ale jakbyś chociaż raz się skupił i pomyślał jaki to wysiłek - spróbuj sobie wyobrazić że napisałeś chociaż jakieś małe opowiadanie i teraz :
1. hmmm jak to wydrukować ?
2. w ilu egzemplarzach
3. jak to wprowadzić do sprzedaży
4. jak to zareklamować żeby w ogóle ludzie się dowiedzieli o moim opowiadaniu
5. ile trzeba minimalnie egzemplarzy wydrukować żeby w ogóle jakaś drukarnia chciała rozmawiać poważnie i żeby mieć dobrą cenę
6. od czego w ogóle zależą takie ceny wydruku
7. jak to przetransportować
8. czy trzeba założyć działalność gospodarczą żeby to robić?
9. hmmm a czy trzeba jakieś podatki od tego płacić? a ZUS ?
10 .... i takich punktów mógłbym ci jeszcze ze 20 kolejnych wypisać
i wyobraź sobie że rzucasz się na to sam - że jakoś uzbierałeś kasę, że zapożyczyłeś się u rodziny, że jakoś się udało wydrukować - no i teraz dzwonisz uradowany po księgarniach i mówisz - mam dla was nowe opowiadanie do sprzedaży - będzie się super sprzedawać, dajcie mi za to tylko X złotych i zapłaćcie mi z góry a klienci na pewno to kupią .....
no i tu DOSTAJESZ pierwszego poważnego KOPA od rzeczywistości ..... i strach cię oblatuje czy zaraz się okaże że nie zbankrutujesz i nie stracisz całej kasy bo:
1. księgarnie mają GDZIEŚ jakiegoś nieznanego Kowalskiego, który mówi że ma świetną własną książkę
2. NIKT ci nie da złamanego grosza z góry - MUSISZ oddawać w KOMIS kochany i czekać ew czy się sprzeda czy nie
3. to trwa kilka ładnych miesięcy - a ty nie możesz spać po nocach - bo co będzie jak się okaże, że jednak ludzie nie chcą kupować, że opowiadanie ci jednak nie wyszło ???? Kicha co ???? .... ale ok - w jakiejś księgarni się coś sprzedało - dzwoni do ciebie Pani kierownik i mówi. Wystaw mi pan fakturę na 3 egzemplarze bo w ostatnich 2 miesiącach sprzedały się 3 opowiadania z 10 które nam pan przysłałeś ..... A wiesz ile księgarni potrafiło wziąć np po 10 egzemplarzy, sprzedać - a potem trzeba się z nimi po sądach ganiać bo nie chcą oddać kasy! .... a inne np zbankrutowały i dzwonisz po kasę a tam odbiera komornik ???? Panie kochany zejdź więc na ziemię - to JAKIEŚ TAM wydawnictwo to w moim przypadku też ja, ja autor i ja wydawnictwo. Dlatego tylko proszę zawsze każdego szanownego czytelnika o polecanie mnie dalej jeśli się książka spodobała - bo teraz mam drugi ciężki etap - reklama - i poinformowanie jak największej liczby ludzi że jestem na rynku - bo jak nie to w ciągu 2 lat zniknę z tego rynku jak wiele małych wydawnictw .... czego na pewno nie zauważyłeś do tej pory.... A często bywały perełki na rynku, tylko że albo bankrutują albo wchłaniają je giganci. Dlatego na drugi raz wykaż nawet minimum współczucia i dla autora, któremu książka nie wyszła. Bo łatwo mówić - a gorzej stracić - czasem to na prawdę poważne sprawy dla ludzi.
..... OK - KONIEC - tego horroru - na szczęście okazuje się powoli i to cały czas ku mojemu niesłabnącemu zdumieniu, że ludziom jednak zaczyna się podobać to co piszę i zaczynają kupować .... nawet już nieraz niektóre księgarnie gdzieś z Polski same dzwonią - czy mamy taką książkę itd
Ledes napisał(a):
to co do tej płyty DVD to zasmuciło mnie to, bo wychodzi na to, że będę musiał dokupić tą książkę. :/ No ale jeszcze pomyślę. A nie myślał Pan nad udostępnieniem obrazu płyty w wersji elektronicznej via sklep Atnel? Tzn. zamiast kupować książkę z płytą - kupuję samą płytę (a raczej jej zawartość, którą można pobrać skądś, płatność np. SMS-em). Wiem, za dużo kombinuję.
Po pierwsze - to płyta DVD - jest prawie pełna - wiesz ile to byłoby zasysania ???? ok pewnie - jak ktoś ma duże łącze to szybko by poszło.... ale pewnie nie bierzesz pod uwagę, że aby móc na jakimś hostingu postawić do zasysania tak duże ilości danych to to zaczynają być kolejne duże koszta. A pewnie jakbyś się dowiedział że za takie zassanie trzeba zapłacić oddzielnie - to pewnie zaraz by się okazało - że w zasadzie po co ?
... a najbardziej podoba mi się pomysł na opłacenie SMS'em za pobranie płyty. Na której są m.in lekcje VIDEO super uzupełnienie do książki. .... A dowiadywałeś się kiedyś jaką prowizję się płaci firmie, która organizuje płatności SMS'ami ? Na pewno NIGDY się nie dowiadywałeś. Nie powiem ci jaką - ale powiem ci jedno - zaczęłoby się to dopiero opłacać jakby w ciągu miesiąca co najmniej 10tys osób pobierało płytę - to może bym w miesiącu na ZUS chociaż z tych SMSów zarobił a może i nie.
Kanał - ATNEL tech-forum
Zaloguj
Zarejestruj
Informacje o cookies
FAQ
Szukaj
