Mirosław Kardaś napisał mnóstwo innowacyjnych - małych, ale genialnych aplikacji. Czy to będzie MkAvPlayer, Eclipse Gadget czy MkAvrCalculator (i wiele innych).
Kolejną mogłaby być aplikacja pozwalająca na, co tu dużo gadać, profesjonalne utrzymanie porządku w warsztacie, lub też zapewniająca wygodny serwis produkowanych urządzeń. Ot pomysł:
Drukarka etykiet + czytnik kodów kreskowych podłączany do komputera PC jako dodatkowa klawiatura (np. telefon z Androidem + aplikacja vvscanner) + opisana niżej aplikacja.
Namiary na vvscanner ->
https://play.google.com/store/apps/deta ... barcodegunPomysł to aplikacja typu Windows Service, specyficzny "Keylogger", który po wykryciu (zawsze takiego samego) początku kodu kreskowego wykona dwie możliwe akcje:
a). założy notę katalogową / serwisową dla nieskatalogowanego jeszcze urządzenia / narzędzia / wyrobu
b). otworzy (do edycji) istniejącą notę katalogową / serwisową dla urządzenia / narzędzia / wyrobu już (wcześniej) skatalogowanego.
Te kilka pierwszych cyfr kodu kreskowego pełni funkcję "keyworda" po którym specyficzny "keylogger" wie, że właśnie dokonaliśmy skanowania kodu kreskowego należącego do naszego urządzenia / narzędzia / wyrobu. Kolejne cyfry kodu kreskowego (dajmy na to 6 kolejnych cyfr) to numer seryjny naszego przedmiotu.
Zakładanie noty katalogowej polega na uruchomieniu "czystego" template-a naszej noty katalogowej w Excelu oraz natychmiastowe zapisanie takiego pliku .xlsx jako [barcode].xlsx, gdzie barcode to ciąg cyfr odczytany z kodu kreskowego.
Do założenia nowej noty katalogowej dochodzi po zeskanowaniu kodu kreskowego, w momencie kiedy nota katalokowa [barcode].xlsx nie została odnaleziona na dysku (w zdefiniowanym katalogu).
Jeśli jednak wspomniana nota katalogowa została tam znaleziona, wystąpi inna akcja. Uruchomi się Excell, ale zamiast czystego template-a zostanie w nim otworzona istniejąca nota, w trybie do edycji.
Zastosowania mogą być różne, przykładowo:
1). Serwisujemy nasze urządzenie, które odesłał nam klient. Skanujemy nasz kod. Widzimy historię napraw, dopisujemy kolejny wpis po bieżącej naprawie.
2). Znaleźliśmy w warsztacie jakiś dysk twardy, nie bardzo pamiętamy co na nim jest, nawet nie wiemy czy dysk sprawny, czy do wywalnia. Skanujemy, widzimy całą jego historię. Jest pięknie.
W dodatku rozwiązanie nie wymaga stawiania żadnego serwera. Żadne WWW + MySQL + PHP. Nie musimy dbać zatem o stawianie czy nadzorowanie serwera. Ba, nie musiby wydłubywać danych ze skomplikowanej bazy danych (lub innego, nieczytelnego formatu). Możemy podpiąć pendrive, skopiować wszystkie nasze noty katalogowe i otworzyć na pierwszym lepszym "kalkulatorze". Format .xlsx (czy tam .odt) uniwersalny, powszechny, otwieramy, czytamy na czym i kiedy tylko chcemy.
Ot prosty "keylogger" zainstalowany jako usługa Windows na lokalnej maszynie, Excell (czy tam LibreCalc) i dowolny czytnik kodów kreskowych (może być tel. z androidem). Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by noty katalogowe były czytane / zapisywane na zdalnym zasobie np. Samby. Wtedy z jednej lokalizacji będzie mogło korzystać wiele maszyn. Rozwiązanie potencjalnie sieciowe bez stawiania dedykowanego serwera, ot wystarczy byle jaki, istniejący zasób sieciowy podmontowany do systemu plików. Wuala.
Trudność taka, że trzeba znać podstawy programowania aplikacji dla systemu Windows. Tym większa, że mamy to do czynienia z aplikacją typu Windows Service.
Osobiście programuję co najwyżej procesory AVR (w dodatku nie często). Pojęcie o pisaniu aplikacji dla Windows mocno u mnie nikłe.
Ponoć warto w tym celu użyć C#. Nie wiem, nie znam się, więc kłócił się nie będę. Pomysł mój, ale wykonanie już niekoniecznie. Przynajmniej nie w najbliższym czasie. Ale pomysł potencjalnie genialny
. Z jednej stronie trochę się sam z siebie "naigrywam", z drugiej wiem, że coś w tym jednak jest (trochę genialności w użyteczności i prostocie zarazem w pomyśle mimo wszystko, w mojej skromnej ocenie tam jednak się kryje)
.
Jeśli ktoś z Forumowiczów podejmie temat będę wiernym kibicem i wytrwałym testerem
No chyba, że nawet sam Mirek się skusi na tę jakże pożyteczną, aplikację warsztatową. Patentu na pomysł nie zakładam, wręcz przeciwnie, będę zaszczycony, jeśli ktoś z pomysłu zrobi społeczny użytek
Pozdrawiam
Mariusz