Witam
Chciałem pokazać moją wersję prostownika samochodowego. Pomysł powstał z racji potrzeby, gdy zaczęły się mrozy. Dobrze że zdążyłem przed wiosną
Gdy zagłębiłem się trochę w temat i zorientowałem się jakie urządzenia są w tej chwili na rynku (zwłaszcza w marketach) doszedłem do wniosku, że szkoda kasy na pseudo prostowniki i uszkodzone akumulatory.
Przerobiłem trochę koncepcję prostownika czysto analogowego przedstawionego w Radioelektroniku 2 z 1987 roku. Jako że oparłem całość na Atmega8 dlatego postanowiłem zamieścić ten opis tutaj.
W obecnej wersji nie ma jeszcze funkcjonalności odsiarczania opisanej w czasopiśmie. Poza tym udało mi się zrealizować następujące funkcje:
1) Ładowanie średnim prądem na poziomie 10% pojemności akumulatora,
2) prąd ładowania niezmienny w czasie do osiągnięcia 14,5V na zaciskach akumulatora mierzone w półówce napięcia gdy tyrystor jest zblokowany,
3) pojemność akumulatora ustawiana potencjometrem w zakresie od 7 do 80 Ah
4) pomiar średniego prądu ładowania wyświetlany na LCD,
5) pomiar napięcia akumulatora w momencie gdy nie ma ładowania - wyświetlany na LCD,
6) ustawiona pojemność akumulatora wyświetlana na LCD,
7) zabezpieczenie przed zwarciem
8) zabezpieczenie przed odwrotnym podłączeniem biegunów,
9) automatyczna przerwa w ładowaniu gdy napięcie na akumulatorze osiągnie 14,5 V
10) ponowne rozpoczęcie ładowania gdy napięcie spadnie poniżej 12,5 V
Pewnie znalazłoby się coś jeszcze ale nie pamiętam w tej chwili.
Zacząłem oczywiście od stykówki, powoli dokładałem poszczególne bloki, spaliłem dwa tyrysory aż w końcu wykonałem pierwszy schemat w Eaglu:
Następnie posiedziałem trochę nad PCB - oczywiście po zgłębieniu poradników Mirka
oraz wygooglowałem jak wykonać płytkę metodą żelazkową zwaną szumnie również termotransferem (mi bliższa jest pierwsza nazwa) i wyszło mi coś takiego:
Już teraz wiem, że można by ją zrobić sporo lepiej ale co tam, pierwsze koty za płoty jak to mawiają Starożytni Rosjanie.
Ostatecznie należałoby włożyć wszystko do jakiejś obudowy bo pajęczyn na biurku to żona już zdzierżyć dłużej nie może. Ale oczywiście najpierw zrobiłem płytkę a potem zacząłem się zastanawiać w co ją wsadzić więc do niczego nie pasowała. Znalazłem w domu uszkodzonego UPSa i okazało się że nawet dużo się nie pomyliłem. Poniżej pokazałem ile części musiałem zmieścić do niedużej obudowy:
Ostatecznie, przy użyciu młotka i dłuta udało się wszystko wepchnąć do środka
:
A po złożeniu wygląda całkiem kompaktowo:
Nie wiem jak załączyć filmik przedstawiający początek i koniec procesu ładowania akumulatora 74 Ah. Dodam na razie, że przez cały okres ładowania średni prąd ładowania wynosił około 7,4A. Chciałbym zaznaczyć, że jest to prawdziwa wartość średnia pochodząca z pobrania do 127 próbek z każdego półokresu ładowania i wyliczenia rzeczywistej wartości.
Jakby ktoś chciał dodatkowych informacji to proszę pytać. Zdaję sobie sprawę, że ani urządzenie nie jest jakieś przełomowe ani wykonanie nie powala na kolana ale swoją funkcję spełnia a mnie pozostaje satysfakcja
Pozdrawiam
Michał