Kanał - ATNEL tech-forum
Wszystkie działy
Najnowsze wątki



Teraz jest 27 lis 2024, o 07:38


Strefa czasowa: UTC + 1





Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 75 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 3 gru 2014, o 19:44 
Offline
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 maja 2014
Posty: 1089
Pomógł: 34

Kurcze ... troche mnie to przeraza... I co w takim wypadku ma zrobic ktos kto chcialby ruszyc w swiat sprzedazy wspanialych elektronicznych pomyslow ?!

Jak podejme ryzyko i bede sprzedawac bez CE to narazam sie na super kary .... jak bym chcial CE to musze najlepiej miec "sponsora" :) I takie zamkniete kolo :/

_________________
sig off ;(



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 gru 2014, o 19:51 

Pomógł: 0

j23 napisał(a):
A z kolei ci tzw. "specjaliści" takich napraw w Polsce wykonują SETKI, TYSIĄCE albo i więcej, no i co? Sprzęt jest ruszony, czyli co? Na nowo ma iść do labolatorium i przechodzić testy? -no ja Was proszę...


Rozumiem, że koledze nie przeszkadza, jak będzie mu lekko zawyżać waga na sklepie z 50-200g na produkcie, bo przecież rezystor to rezystor i co za różnica co za operacyjny pracuje w układzie mostka tensometrycznego. Przecież pareset ppm w tę czy w drugą stronę, oj tam, najwyżej kilko bananów to bedzie 900g, wielkie mi mecyje.

Nie wspomnę już o sprzęcie medycznym, czy nawet sterownikach elektroniki samochodowej, czy przemysłowej, gdzie drutowanie czy pseudoserwis może doprowadzić nawet do czyjejś śmierci czy kalectwa.

Podobnie jakiekolwiek układy gdzie występuje "radio" czy to wifi, RF itd. no co z tego że przecież sprzęt został zbadany z jakąś tam mocą, anteną, czy nawet modułem. Przecież pan Kazio czy inny kizio-dyzio musi utrzymać rodzinę, wsadzić przecież może 10x tańszy moduł i też będzie działać.

Scalać hmmm, po co, taka sama miałka dyskusja jak tam.
Więc albo zaczniecie rozmawiać o konkretach, albo kolejny temat który zniknie w mrokach dziejów.

------------------------ [ Dodano po: 1 minucie ]

RafPe napisał(a):
Jak podejme ryzyko i bede sprzedawac bez CE to narazam sie na super kary .... jak bym chcial CE to musze najlepiej miec "sponsora" I takie zamkniete kolo :/


Właśnie o to chodzi, że nie taki wilk straszny, a certyfikat np. na BT, czy USB potrzebujesz robić jak chcesz umieścić logo na obudowie, czyli wyraźnie zaznaczyć że urządzenie posiada dany interfejs lub moduł. Z drugiej strony można robić na interfejsach które nie są obarczone opłatami licencyjnymi.

Reszta w temacie do którego link został podany.



Góra
  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 gru 2014, o 22:19 
Offline
Nowy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 09 kwi 2013
Posty: 22
Pomógł: 1

mirekk36 napisał(a):
To żaden inny przypadek tylko próba naginania rzeczywistości przez osoby które jeszcze nie rozpoczęły coś robić a by już chciały ... każdy prawie może wymyślić tego typu przypadek. Musisz kolego zrozumieć - że prawo to prawo. A ty za chwilę posługujesz porównaniem do amatorskich konstrukcji studenckich ?


W ramach wyjaśnienia, bo odniosłem wrażenie, że Mirek posądziłeś mnie o jakieś kombinatorstwo...
Przykład celowo przerysowany, ale maksymalnie uproszczony. Może tą firmą niepotrzebnie nakręciłem, ale nie w niej rzecz.

Porównanie do konstrukcji amatorskich dlatego, że właśnie tego typu urządzenia są często prezentowane oficjalnie i publicznie, każdy może podejść i dotknąć.
I zastanawiam się, czy jeżeli taki student lata quadrocopterem (na 100% niecertyfikowanym) nad głowami zgromadzonej dzieciarni, to może się spodziewać, że przyjdzie ktoś i powie: Panie, to "nielegal" i masz przerąbane...

Kolega MichalPL napisał, że w USA to jest regulowane. Mnie natomiast interesuje nasze podwórko, bo tutaj jest wszystko hmm... specyficznie :)



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 gru 2014, o 22:22 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 16 cze 2013
Posty: 81
Lokalizacja: Łódź
Pomógł: 3

normy...
Polskie Normy...

ktoś czytał jakąś?

Jak piszecie jest ich baaaardzo wiele...
Niestety dostęp do PN-XXXXXXX = kasa, dla każdej z osobna.

Jeśli wiemy która norma opisuje nasze urządzenie, kupujemy te jedną do przestudiowania, jeśli nie - życzę szczęścia w poszukiwaniach.

Tak dla przykładu:
Czym są podnóżki (jaki numer normy?) dla pracownika biurowego?
Dla osób nie znających tematu, podnóżek to "takie coś" co pracownik siedzący przy biurku ma pod nogami/butami, by te nogi nie wisiały a spoczywały stabilnie na podłodze.

W czym problem?
Z klasyfikacją.
Otóż podnóżek taki to według klasyfikacji:
*mebel
ale też
*dodatkowy element ergonomiczny
*jest jeszcze kilka
Oczywiście by mieć pełną informację należy kupić kilka norm, w których przedmiot ten jest wymieniony.

Tutaj problemem nie jest lenistwo/niechęć przed czytaniem ale realny wymiar finansowy dostępu do informacji.


Ale do rzeczy, nawet jeśli dane urządzenie jest w 100% zgodne z daną normą, to czasami:
prawo sobie życie sobie

Przykład? Poszukajcie info w necie o sporze firmy Inter Car s.c. z Torunia z tamtejszym Urzędem Celnym w kwestii samochodu Mitsubishi L200.
Przedmiotem sporu było pytanie:
Czy L200 to samochód luksusowy, czy ciężarowy.
Co ciekawe jest to precyzyjnie ujęte w PN, ale ten jeden Urząd miał inne zdanie.



Sorry za O.T. ale... podobno zmienił się ustrój, mamy demokrację... niestety w praktyce jest jakby po staremu. Wiele aspektów życia nadal jest zarządzane centralnie.
Dopiero gdy człowiek zda sobie z tego sprawę, że zmieniły się jedynie nazwy, nieco łatwiej funkcjonować.

Niestety, najważniejsze by w papierach się zgadzało, czasem nawet nie musi działać.

Sprzedaż to walka o życie :|



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 gru 2014, o 22:35 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 15 cze 2013
Posty: 599
Lokalizacja: Lubin
Zbananowany użytkownik

Pomógł: 35

Nic nie produkuje nic nie sprzedaje więc i nikt na mnie nikomu nie mógł donieść że wprowadzam jakiś sprzęt bez CE.

Odnoszę jednak wrażenie że temat ma jakiś ukryty cel.

Ileż to firm wprowadza chińszczyznę i jakoś nie zamykają interesu po czyimś doniesieniu. Powiem nawet że widzę że te firmy coraz więcej sprzętu wprowadzają i wygląda że nawet na wyścigi (kto pierwszy będzie miał nowość). Kiedyś zaczynali od importu płytek stykowy USBASP, podróbek arduiono a teraz internetowy sklep pęka w szwach tyle towaru.
Jak to się dzieje że jako importerzy ciągle działają i się rozwijają.
Jak to się ma to tego że odpowiedzialność jest po stronie importera i że są osoby co czają się aby tylko donieść na takiego importera.



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 gru 2014, o 22:36 
Offline
Nowy
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 09 kwi 2013
Posty: 22
Pomógł: 1

avrski napisał(a):
normy...
Polskie Normy...

ktoś czytał jakąś?

Jak piszecie jest ich baaaardzo wiele...
Niestety dostęp do PN-XXXXXXX = kasa, dla każdej z osobna.

Jeśli wiemy która norma opisuje nasze urządzenie, kupujemy te jedną do przestudiowania, jeśli nie - życzę szczęścia w poszukiwaniach.


Działają czytelnie norm.
Szukasz czego Ci potrzeba, czytasz (chyba nawet możesz zrobić ksero części zawartych tam informacji), jeżeli Ciebie interesuje i chcesz wdrożyć - kupujesz. Ceny są różne - od kilkuset do kilkudziesięciu tysięcy. Nic za darmo. Komitet Normalizacyjny to zespół gości, którzy siedzą, sprawdzają, tłumaczą, aktualizują, harmonizują, uspójniają z normami zagranicznymi.

Cytuj:
Czytelnia Norm udostępnia zainteresowanym Polskie Normy (PN), polskie dokumenty normalizacyjne (PKN) oraz wydawnictwa własne Polskiego Komitetu Normalizacyjnego. Czytelnia w swoich zbiorach posiada również normy międzynarodowe ISO i IEC, europejskie EN, ETS, ETR, ETSI EN oraz dokumenty harmonizacyjne HD w wersji papierowej lub elektronicznej. Ponadto do dyspozycji Klientów znajdują się katalogi: Polskich Norm, norm międzynarodowych, europejskich i zagranicznych w formie papierowej lub elektronicznej. Klient może również otrzymać do wglądu czasopisma międzynarodowych, europejskich i zagranicznych organizacji normalizacyjnych związane z działalnością tych instytucji.
Korzystanie ze zbiorów Czytelni Norm jest bezpłatne.



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 gru 2014, o 22:39 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 16 cze 2013
Posty: 81
Lokalizacja: Łódź
Pomógł: 3

:lol:
majjki napisał(a):
prawo to prawo


No tak, tylko, że prawo tworzą je ludzie, a nie nieomylny Bóg.
Co gorsza jego interpretacją również zajmują się ludzie.

Nie zgadniecie jaka jest opinia inspektorów BHP oraz prawników w kwestii klasyfikacji "podnóżków" opisanych w poprzednim poście :lol:

------------------------ [ Dodano po: 11 minutach ]

majjki napisał(a):
Działają czytelnie norm.


Masz rację, działają, ISO IEC i inne, ale ONLINE naszych PN brak.
Oczywiście można podjechać do stolicy, ul. Świętokrzyska 14, pokój 201 (II piętro) i przeglądać



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 gru 2014, o 22:59 
Offline
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 maja 2014
Posty: 317
Pomógł: 19

rezasurmar napisał(a):
j23 napisał(a):
A z kolei ci tzw. "specjaliści" takich napraw w Polsce wykonują SETKI, TYSIĄCE albo i więcej, no i co? Sprzęt jest ruszony, czyli co? Na nowo ma iść do labolatorium i przechodzić testy? -no ja Was proszę...


Rozumiem, że koledze nie przeszkadza, jak będzie mu lekko zawyżać waga na sklepie z 50-200g na produkcie, bo przecież rezystor to rezystor i co za różnica co za operacyjny pracuje w układzie mostka tensometrycznego. Przecież pareset ppm w tę czy w drugą stronę, oj tam, najwyżej kilko bananów to bedzie 900g, wielkie mi mecyje.

Nie wspomnę już o sprzęcie medycznym, czy nawet sterownikach elektroniki samochodowej, czy przemysłowej, gdzie drutowanie czy pseudoserwis może doprowadzić nawet do czyjejś śmierci czy kalectwa.

(...)


Tak Kolego Rezasurmar, wszystko się zgadza to co piszesz, ale -nie wiem, może błędnie rozumuję- nie piszemy tu o sprzedaży elementów w sektorze wojskowym, medycznym czy jakiś innym tego typu podobnym, gdzie normy muszą być naprawdę przestrzegane, ale o sektorze urządzeń domowego użytku, dodatkowo niewymagających specjalnie wysokich źródeł mocy. Waga.. Hmm.. To zależy jak na to spojrzeć - w zasadzie od razu można podać wszystkie dane typu wymiary, waga, pobór mocy, etc. i klient decyduje czy to bierze czy nie. My jako producent, czy ewentualny serwisant dbamy o to, żeby to było bezpieczne. Ja rozumie, że trzeba płacić za przyznanie jakiegoś certyfikatu przyznającego prawo do używania danej rzeczy, ale -PROSZĘ!- jest pewna skala cenowa, żeby już o takich sprawach jak podaż czy popyt nie wspominać.. W zasadzie wszystko rozbija się o skalę cenową - w tym wypadku stosunek ceny certyfikatu do ceny danego produktu (związanej oczywiście z popytem na dany produkt).

Pozdrawiam! Jarek

_________________
"O sygnałach bez całek" Czesław Frąc



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 gru 2014, o 23:11 

Pomógł: 0

Waga, w sensie waga towaru który kupujesz na targu od gościa na straganie, waga która kupiona z chin, nie ma możliwości legalizacji, bo nie ma zatwierdzenia typu, waga która może ważyć tak naprawdę 1kg, jak położysz 2kg, o tym mówię. I to dotyka każdego bo niestety takie są realia, stąd potrzebne regulacje.
Nawet kuchenna powinna być dokładna, bo niestety jak wsypiesz za dużo mąki do biszkoptu to ci zakalec wyjdzie ;), nie wymaga legalizacji, ale dobrze by było by ważyła prawidłowo.
O radiówce już nawet nie wspominam, tam problemy z niedopasowaniem anten, sianiem po kanałach, zakłócaniem urządzeń itd. to już inna bajka. No ale przecież to wszystko żądni kasy urzędnicy, no przecież się uwzięli na tych biednych amatorów z Polski i okolic.



Góra
  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 gru 2014, o 23:24 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 05 lis 2014
Posty: 237
Pomógł: 6

j23 napisał(a):
Ja rozumie, że trzeba płacić za przyznanie jakiegoś certyfikatu przyznającego prawo do używania danej rzeczy, ale -PROSZĘ!- jest pewna skala cenowa, żeby już o takich sprawach jak podaż czy popyt nie wspominać.. W zasadzie wszystko rozbija się o skalę cenową - w tym wypadku stosunek ceny certyfikatu do ceny danego produktu (związanej oczywiście z popytem na dany produkt).


Nie zgodzę się. Jak słusznie zauważyłeś...

j23 napisał(a):
(związanej oczywiście z popytem na dany produkt).


Jak wiadomo popyt mówi o relacji między ceną produktu a ilością jego sztuk, jaką chcą kupić klienci. O cenie decydujemy my jako przedsiębiorcy, ale to również od nas zależy w dużej mierze czy klient "to kupi". To my musimy zadbać o dobry marketing, taki, który w przyciągnie nowych klientów, ale też "utrzyma" starych. Niestety prawa rynku są nieubłagane. Świat nie jest idealny.

Rozumiem, co chciałeś przekazać. Cena za usługę dostosowana do potrzeb - "bo ja chcę tylko 10 sztuk wystawić i zobaczyć czy się sprzeda to chcę taniej". Co ma do tego laboratorium certyfikujące? Tak naprawdę nic. A że trzeba wyłożyć kasę? Cóż początki zazwyczaj są ciężkie. Poza tym na to laboratorium też ktoś wyłożył kasę, analizatory widma, odbiorniki pomiarowe, komory etc. Inna kwestia - nie masz kasy? Poszukaj inwestora. Jeśli Twój produkt rzeczywiście jest dobry, to znajdzie się ktoś, kto da Ci szansę w zamian za "udziały".

Takie jest moje zdanie. To w naszych rękach leży to, czy klient kupi. Rzecz jasna rozumiem Twoje zdanie i ma to sens. Pytanie czy da się prawnie ustalić w umowie pomiędzy zlecającym badania a laboratorium "zejście z kosztów" pod warunkiem ograniczenia sprzedaży do X egzemplarzy. Taki "pakiet startowy" oferowany przez lab. Mógłby być problem z wyegzekwowaniem tego limitu przez jednostkę certyfikującą, ale to też kwestia uczciwości danego przedsiębiorcy (zleceniodawcy).

Z innej beczki - chcesz założyć firmę remontową. Idziesz do sklepu i prosisz o sprzęt za 10% wartości, bo nie wiesz "czy będzie ruch w interesie". Nie do końca tak to działa ;)

Ale to już robi się OT i schodzimy na tematy ekonomiczno-marketingowe.

_________________
Szukasz książek o elektronice i programowaniu?



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 4 gru 2014, o 00:23 
Offline
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 maja 2014
Posty: 317
Pomógł: 19

tomekm napisał(a):
(...)Rozumiem, co chciałeś przekazać. Cena za usługę dostosowana do potrzeb - "bo ja chcę tylko 10 sztuk wystawić i zobaczyć czy się sprzeda to chcę taniej".
Nie do końca Kolego, ponieważ nie bierzesz pod uwagę czynników pobocznych, ale obecnych w danym państwie jak np. podatki lub inne możliwe "ubezpieczenia" i ulepszenia, które jedyne co robią to generują koszty wytworzenia produktu, KTÓRE TO mają wpływ na cenę końcową produktu.

tomekm napisał(a):
(...)Co ma do tego laboratorium certyfikujące? Tak naprawdę nic.(...)
Raczej ma i to dużo, jak wspomniałem - jest to generator kosztów wytworzenia produktu/ów i JEST ONO potrzebne i problem nie leży po stronie labolatorium, czy po stronie nas jako producenta, tylko po stronie konsumentów/klientów. Konkretnie: na 100% osób w Polsce ile % ma własne przedsiębiorstwa i jest w stanie robić ciekawe machinacje typu odpisy od podatków etc.? Ok. Nawet optymistycznie zakładając, że jest to 40% społeczeństwa, to 60% jest to społeczeństwo, które z racji swoich niższych zarobków nie jest w stanie zapłacić w Polsce za produkt przy oferowanej przez nas cenie (na którą wchodzą wszystkie koszty o których wspomniałem). O ile przedsiębiorca, który robi sprzęt dla armii, czy dla sektora medycznego i z takiej czy innej przyczyny nie martwi się o zbyt, to zwykli elektronicy (nie robiący interesów z sektorem wojskowym/medycznym/administracyjnym) nie mają takiego szczęścia i ZAWSZE muszą się o zbyt martwić, niezależnie od tego jak dobrzy w danym fachu są.

tomekm napisał(a):
(...)A że trzeba wyłożyć kasę? Cóż początki zazwyczaj są ciężkie. Poza tym na to laboratorium też ktoś wyłożył kasę, analizatory widma, odbiorniki pomiarowe, komory etc. Inna kwestia - nie masz kasy? Poszukaj inwestora. Jeśli Twój produkt rzeczywiście jest dobry, to znajdzie się ktoś, kto da Ci szansę w zamian za "udziały".(...)
Idąc tym tokiem rozumowania raczej słabo widzę rozwój młodych, mikro i małych przedsiębiorstw w Polsce. Czyli co? -jeśli nie mam kasy, to biorę pożyczkę ryzykując czy wygram przetarg na dostawę sprzętu/oprogramowania czy nie, lub czy sprzedam dany produkt czy nie, tak? Oczywiście w tym układzie na pewno COKOLWIEK zarobi inwestor/pożyczkodawca. Ciekawe rozumowanie.. Oczywiście rozumiem Cię Kolego tomekm co chciałeś przekazać. Trzeba być zaradnym życiowo. Tak jest.

tomekm napisał(a):
(...)To w naszych rękach leży to, czy klient kupi. Rzecz jasna rozumiem Twoje zdanie i ma to sens. Pytanie czy da się prawnie ustalić w umowie pomiędzy zlecającym badania a laboratorium "zejście z kosztów" pod warunkiem ograniczenia sprzedaży do X egzemplarzy. Taki "pakiet startowy" oferowany przez lab.(...)
To by było dobre jak na początek, niestety póki co nie ma tego nawet w planach, ani tym bardziej na papierze (ustawa/regulacja prawna), nie wspominając o realiach.

tomekm napisał(a):
Z innej beczki - chcesz założyć firmę remontową. Idziesz do sklepu i prosisz o sprzęt za 10% wartości, bo nie wiesz "czy będzie ruch w interesie".(...)
Nie rozumiem, tzn. nowy sprzęt? -kto mi da go po tej cenie??? Stary sprzęt? No i wracamy do tego co już pisałem, a na co m.in. Kolega Rezasurmar odpowiadał. Wprowadzając modyfikacje teoretycznie także powinienem dać serwisowany sprzęt do labolatorium. To się staje całkiem nieopłacalne w polskich warunkach. To jaki kto jest dobry specjalista nie ma NIC do rzeczy, bo taki specjalista musiałby generować taką ilość serwisowanego sprzętu, którą nie byłby w stanie w ŻADEN sposób pomieścić czasowo. Np. Jest sobie serwisant RTV, który naprawia 1000 telewizorów na dzień samemu i jest zadowolony, bo dzięki temu zarabia legalnie ok. 2-3 tys.PLN/miesiąc. :lol:

tomekm napisał(a):
Ale to już robi się OT i schodzimy na tematy ekonomiczno-marketingowe.
Kolego tomekm odpowiadałem na ten OT, ponieważ uważam, że mam prawo kontrargumentować Twoje argumenty, jakkolwiek nie uważam tego co napisałeś za OT. ;)

Pozdrawiam! Jarek

_________________
"O sygnałach bez całek" Czesław Frąc



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 4 gru 2014, o 01:52 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 31 gru 2013
Posty: 36
Zbananowany użytkownik

Pomógł: 0

majjki napisał(a):
I zastanawiam się, czy jeżeli taki student lata quadrocopterem (na 100% niecertyfikowanym) nad głowami zgromadzonej dzieciarni, to może się spodziewać, że przyjdzie ktoś i powie: Panie, to "nielegal" i masz przerąbane..


Pewnie nikt nie przyjdzie, dopóki to komuś nie spadnie na głowę. Oficjalnie do pilotowania dronów trzeba mieć jakiś tam kurs - wypowiadał się ostatnio w TV przedstawiciel jakiejś grupy, która kręci kamerami miasta z góry. Mieli drogę przez mękę. No i ten stres, gdy maszyna wychodzi poza zasięg lub siada aku - bezcenne w środku miasta :)

------------------------ [ Dodano po: 2 minutach ]

rezasurmar napisał(a):
Właśnie o to chodzi, że nie taki wilk straszny, a certyfikat np. na BT, czy USB potrzebujesz robić jak chcesz umieścić logo na obudowie, czyli wyraźnie zaznaczyć że urządzenie posiada dany interfejs lub moduł. Z drugiej strony można robić na interfejsach które nie są obarczone opłatami licencyjnymi.


Racja, dlatego wolę własne protokoły. Z USB to nie wiedziałem - też trzeba? Hmm. Z ZigBee na pewno jest tak, że jak nie reklamujesz, nie wspominasz, to możesz używać bez opłat. Z BT na stronach konsorcjum nie widzę takich informacji, a i producenci modułów wyjaśnili mi, że trzeba, nawet jak nie umieszczasz logo na obudowie. Jeśli byłoby inaczej, to super. Masz jakieś źródło?

------------------------ [ Dodano po: 7 minutach ]

j23 napisał(a):
Tak Kolego Rezasurmar, wszystko się zgadza to co piszesz, ale -nie wiem, może błędnie rozumuję- nie piszemy tu o sprzedaży elementów w sektorze wojskowym, medycznym czy jakiś innym tego typu podobnym, gdzie normy muszą być naprawdę przestrzegane, ale o sektorze urządzeń domowego użytku, dodatkowo niewymagających specjalnie wysokich źródeł mocy. Waga.. Hmm.. To zależy jak na to spojrzeć - w zasadzie od razu można podać wszystkie dane typu wymiary, waga, pobór mocy, etc. i klient decyduje czy to bierze czy nie. My jako producent, czy ewentualny serwisant dbamy o to, żeby to było bezpieczne. Ja rozumie, że trzeba płacić za przyznanie jakiegoś certyfikatu przyznającego prawo do używania danej rzeczy, ale -PROSZĘ!- jest pewna skala cenowa, żeby już o takich sprawach jak podaż czy popyt nie wspominać.. W zasadzie wszystko rozbija się o skalę cenową - w tym wypadku stosunek ceny certyfikatu do ceny danego produktu (związanej oczywiście z popytem na dany produkt).
Pozdrawiam! Jarek


Powiem tak. Ostatnio nieformalnie rozmawiałem z kimś wysoko postawionym w takiej jednostce ustalającej normy. Nie chcę wchodzić w szczegóły. Przyznał otwarcie, że poza kwestiami bezpieczeństwa, jest tam dużo polityki. Duzi producenci blokują małych i tyle. Po prostu. Norma jest dla wszystkich, ale dowiesz się z niej, że analizator widma nie może być do badań, musi być odbiornik pomiarowy za 100 000. Test palności - nie wystarczy przystawić zapalniczki, gdzie tam. Musi być specjalny palnik, mega drogi i dostępny tylko u kilku dostawców. Itd. itp.

------------------------ [ Dodano po: 10 minutach ]

rezasurmar napisał(a):
. No ale przecież to wszystko żądni kasy urzędnicy, no przecież się uwzięli na tych biednych amatorów z Polski i okolic.


No i kwestia zdrowia, jak ktoś Wali radośnie 500 mW na 434 zamiast dozwolonych 10mW itd.
Raczej nie uwzięli się konkretnie na nas, ale jestem zdania, że takie badania powinny być wykonywane za darmo dla małych polskich firm przez polskie politechniki. To by było wspieranie przedsiębiorczości i budowanie nowoczesnej gospodarki. Niby są jakieś dotacje na badania, ale w zeszłym roku kasa rozeszła się w 2 dni, a cena badań skoczyła 4x. Udział własny 20% wyniósł niemal tyle, co 100% bez Unii.

------------------------ [ Dodano po: 16 minutach ]

tomekm napisał(a):
(...)Rozumiem, co chciałeś przekazać. Cena za usługę dostosowana do potrzeb - "bo ja chcę tylko 10 sztuk wystawić i zobaczyć czy się sprzeda to chcę taniej".


Dlatego niektórych innowacyjnych produktów po prostu nie będzie w ogóle, bo nie opłaca się robić czegoś, czego nie kupi przynajmniej kilkadziesiąty tysięcy osób, a rzadko który produkt, nawet znanej firmy, sprzedaje się w ilości >1000 sztuk. Oczywiście są popularne, hitowe smartfony itd., ale jest morze produktów, w które firmy wtopiły. Dlatego małym powinny pomagać politechniki utrzymywane z podatków, tak uważam. Jak firma urośnie, niech płaci za badania pełną kwotę. Politechniki też kupują urządzenia pomiarowe za pieniądze podatników, a mają je lepsze niż laby, to klienci kupujący w Polsce najdroższy sprzęt.

Jeśli chodzi o to, że ludzie nie chcą płacić za urządzenia tyle, ile powinni. To kwestia nałożenia dużych ceł blokujących nieuczciwą konkurencję z Chin, ciśnięcia importerów za produkty niezgodne z normami i edukowania ludzi, że warto zapłacić więcej za coś dobrego. Kombinacja tych czynników powinna pomóc.

A że na rozkręcenie działalności bierze się kredyt i albo wyjdzie, albo spłacamy 20 lat, to norma. W USA tym bardziej nie zrobisz w mikrobiznesie dosłownie nic, nie mając setek tysięcy, a reszta to mity i przypadki jednostkowe. Chyba, że przez biznes rozumiemy serwis GSM albo warzywniak, a nie produkcję urządzeń.

------------------------ [ Dodano po: 18 minutach ]

j23 napisał(a):
Jest sobie serwisant RTV, który naprawia 1000 telewizorów na dzień samemu i jest zadowolony, bo dzięki temu zarabia legalnie ok. 2-3 tys.PLN/miesiąc. :lol:


To niech woła więcej. Jak ktoś godzi się pracować za 2000, to jego sprawa. Gdyby wszyscy się postawili, stawki musiałyby wzrosnąć. A jak każdy prześciga się, kto zrobi taniej, to potem tak jest.

Serwis, jeśli polega na wymianie wadliwej części na taką samą część, nie wymaga ponownej certyfikacji urządzenia - nie dajmy się zwariować. Ale jak Pan Kazio odwrotnie wlutuje trafo, to nie dziwcie się, że wezmą go za dupę.

Na koniec smaczek - ile kosztują badania na zachodzie, bo polskie laby to 'taniocha'. Przykład z prezentacji firmy Bluegiga, producenta modułów BT, jakich kosztów należy się spodziewać, chcąc wypuścić na rynek globalny jakiś produkt z BT (zakładają przejście badań za 1. razem):

3-6 m-cy na kwestie formalno-badaniowe
Regulatry certification cost:
CE $7 900
FCC $7 900
IC $7 900
Japonia $7 900
Korea $7 900
Australia $7 900

Teraz opłaty dla konsorcjum:
Bluetooth qualification cost:
Bluetooth RF $18 250
Bluetooth SW $17 500
End product listing $10 000

Testing equipment (prosty, tani :D sprzęt do pre-compliance, żeby nie wtopić na oficjalnych badaniach): $57 500

Total $144 820

To jest wyłącznie badanie pod kątem BT - taki są ceny na zachodzie.
I oni przedstawiają to, że to jest tanio, bo mówią tak. Przy 50 000 sztuk koszt jednostkowy to jedyne $2,90. Miłej nocy.

Wyjaśnię jeszcze, co to za Bluetooth equipment podali:
Profile Tuning Suite (PTS) $7 500
Bluetooth sniffer $15 000
Bluetooth analyzer $15 000
Spectrum analyzer $20 000

Oczywiście można kupić tańsze, ale muszą to być urządzenia o określonych parametrach, wzorcowane itd.

A, no i Bluegiga chwali się, że ponieważ oni zrobili już wstępne badania na całym świecie (dlatego ich moduły są odpowiednio droższe), to można zaoszczędzić ze 3-6 miesięcy, a to jak wiadomo kluczowe, bo inaczej konkurencja może nas wyprzedzić, oraz do $150 000, bo nie trzeba dzięki temu tak skrupulatnych badań. Może jak byśmy się zdecydowali na jakiś zakup grupowy, to badania zrobią nam trochę taniej. To może ja zorganizuję zapisy, bo jak wszyscy się rzucą, to się zrobi bałagan. Dopisujcie się do listy poniżej :D



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 4 gru 2014, o 17:01 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 05 lis 2014
Posty: 237
Pomógł: 6

A jak to jest z wzorcowaniem w przypadku jakichś urządzeń typu "stacja pogodowa" przeznaczonych do zastosowań czysto domowych, żadnych profesjonalnych pomiarów meteorologicznych. Mam tu na myśli urządzenie pozwalające na pomiary na zewnątrz (np. temperatura, wilgotność, ciśnienie) przy pomocy czujników komunikujących się drogą radiową z bazą, czyli urządzeniem prezentującym aktualną temperaturę, etc. Co do samych czujników to zakładamy używanie np. DS18B20 do pomiaru temperatury. Żadnych wyszukanych rozwiązań. Czy są tutaj jakieś wymagania dot. wzorcowania itd.?

_________________
Szukasz książek o elektronice i programowaniu?



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 4 gru 2014, o 20:24 
Offline
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 23 maja 2014
Posty: 317
Pomógł: 19

Witaj Kolego MichalPL,

Miło, że tak dużo i dość konkretnie napisałeś, tylko szkoda trochę, że nie o wszystkim (a szczegóły są dość istotne, o czym za chwilę), i trochę oderwane od rzeczywistości, tzn. dokładnie POLSKIEJ RZECZYWISTOŚCI.

A więc konkretnie:
MichalPL napisał(a):
tomekm napisał(a):
(...)Rozumiem, co chciałeś przekazać. Cena za usługę dostosowana do potrzeb - "bo ja chcę tylko 10 sztuk wystawić i zobaczyć czy się sprzeda to chcę taniej".
Dlatego niektórych innowacyjnych produktów po prostu nie będzie w ogóle, bo nie opłaca się robić czegoś, czego nie kupi przynajmniej kilkadziesiąty tysięcy osób, a rzadko który produkt, nawet znanej firmy, sprzedaje się w ilości >1000 sztuk. Oczywiście są popularne, hitowe smartfony itd., ale jest morze produktów, w które firmy wtopiły. Dlatego małym powinny pomagać politechniki utrzymywane z podatków, tak uważam. Jak firma urośnie, niech płaci za badania pełną kwotę. Politechniki też kupują urządzenia pomiarowe za pieniądze podatników, a mają je lepsze niż laby, to klienci kupujący w Polsce najdroższy sprzęt.
Kolego, po pierwsze założenie, że TOBIE (lub Twoim znajomym) nie opłaca się robić czegoś w ilości nie mniejszej niż 1000 sztuk nie oznacza, że wszyscy tak twierdzą i że wszystkim się nie będzie opłacało. Wychodzisz z założenia, że jeśli robić to już pełną produkcję rzędu tysięcy sztuk, a co w takim razie z produktami na specjalne zlecenie? Robię jakiemuś klientowi sterownik i zaraz zakładam, że dobrze by było wyprodukować go w ilości 1000 sztuk minimum? ;)

MichalPL napisał(a):
(...)Jeśli chodzi o to, że ludzie nie chcą płacić za urządzenia tyle, ile powinni. To kwestia nałożenia dużych ceł blokujących nieuczciwą konkurencję z Chin, ciśnięcia importerów za produkty niezgodne z normami i edukowania ludzi, że warto zapłacić więcej za coś dobrego.
Ciekawe i nawet przyzwoite tłumaczenie ewentualne niepowodzenia polskich firm na polskim rynku. Kolego, tylko szkoda że w tym wszystkim zapomniałeś o ulgach podatkowych "dla pewnych" firm, "uczciwym" wygrywaniu przetargów, no i oczywiście o spójnym prawie. Dlaczego niektóre (a właściwie większość) firm prosperujących to albo zagraniczne konsorcja, albo jeśli "polskie" to holdingi lub spółki, które albo co jakiś czas zmieniają nazwę (nowa firma, ulgi podatkowe), albo zmieniają zarząd jak już nie można inaczej?

MichalPL napisał(a):
(...)A że na rozkręcenie działalności bierze się kredyt i albo wyjdzie, albo spłacamy 20 lat, to norma.(...)
Kolego, może dla Ciebie norma... Co do spłaty kredytu to zaraz, zaraz.. Najpierw trzeba ten kredyt dostać i tutaj pytanie: NA JAKICH warunkach? Nie będę pisał o szczegółach, bo to nie o to chodzi, żebym robił jakieś rozeznanie w przyznawaniu kredytów, chodzi o to, że przy tak niestabilnym prawnie rynku jakim jest rynek polski jest to dużo wyższe ryzyko w polskiej rzeczywistości niż w jakiejkolwiek innej zachodniej, czy amerykańskiej, którą z taką ochotą przytaczasz.

MichalPL napisał(a):
W USA tym bardziej nie zrobisz w mikrobiznesie dosłownie nic, nie mając setek tysięcy, a reszta to mity i przypadki jednostkowe. Chyba, że przez biznes rozumiemy serwis GSM albo warzywniak, a nie produkcję urządzeń.(...)
Kolego, naprawdę prosiłbym odnieść się do polskiej rzeczywistości. Tak na marginesie, geolokalizacja także ma znaczenie. ;)

MichalPL napisał(a):
j23 napisał(a):
Jest sobie serwisant RTV, który naprawia 1000 telewizorów na dzień samemu i jest zadowolony, bo dzięki temu zarabia legalnie ok. 2-3 tys.PLN/miesiąc. :lol:


To niech woła więcej. Jak ktoś godzi się pracować za 2000, to jego sprawa. Gdyby wszyscy się postawili, stawki musiałyby wzrosnąć. A jak każdy prześciga się, kto zrobi taniej, to potem tak jest.
Kolego, nie zrozumiałeś aluzji, którą tutaj podałem jako przykład. Nie chodzi o jakiegoś tam jednego serwisanta. To jest przykład. Tak samo ma producent typowo polski, mieszkający w Polsce. Jego teoretycznie chroni polskie prawo, ale w praktyce chroni go jego spryt. To znaczy mam na myśli uczciwych przedsiębiorców. Właśnie nie w tym rzecz, żeby schodzić z ceną możliwie nisko, ale ZROZUM: obojętnie czy serwisant, czy producent chcący w polskiej rzeczywistości proponować swoje produkty/usługi (uwzględniając bilans kosztów produkcji, marketingu i czego tam jeszcze) i proponując cenę końcową produktu W TAKI sposób aby była ona atrakcyjna dla przeciętnego polskiego klienta jest skazany na: albo podyktowanie wyższej ceny jednostkowej produktu/usługi (wynikającej z różnych ciekawych i wręcz kosmicznych kosztów certyfikacji), lub podyktowanie ceny niższej niż konkurencyjna przy absurdalnych-niewykonalnych możliwościach czasowych.

MichalPL napisał(a):
(...)Na koniec smaczek - ile kosztują badania na zachodzie, bo polskie laby to 'taniocha'. Przykład z prezentacji firmy Bluegiga, producenta modułów BT, jakich kosztów należy się spodziewać, chcąc wypuścić na rynek globalny jakiś produkt z BT (zakładają przejście badań za 1. razem):(...)To może ja zorganizuję zapisy, bo jak wszyscy się rzucą, to się zrobi bałagan. Dopisujcie się do listy poniżej :D(...)


Tak na zakończenie Kolego, ciekawie to ująłeś...:
MichalPL napisał(a):
(...)to można zaoszczędzić ze 3-6 miesięcy, a to jak wiadomo kluczowe, bo inaczej konkurencja może nas wyprzedzić(...)
;)

Pozdrawiam! Jarek

_________________
"O sygnałach bez całek" Czesław Frąc



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 7 kwi 2015, o 16:24 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 31 gru 2013
Posty: 36
Zbananowany użytkownik

Pomógł: 0

tomekm napisał(a):
A jak to jest z wzorcowaniem w przypadku jakichś urządzeń typu "stacja pogodowa" przeznaczonych do zastosowań czysto domowych, żadnych profesjonalnych pomiarów meteorologicznych. Czy są tutaj jakieś wymagania dot. wzorcowania itd.?


Eee, po prostu piszesz w instrukcji, że urządzenie cechuje się dokładnością np. +/- 10 stopni :D
To kwestia klienta, czy mu to odpowiada. To tam samo jako z multimetrem. Możesz kupić po prostu miernik, a możesz zapłacić więcej i domagać się, żeby był on wzorcowany.

Natomiast w wątku mówiliśmy głównie o kwestiach związanych z rzeczami obowiązkowymi, czyli badaniami, które pozwolą Ci nanieść na produkt znak CE i go w ogóle sprzedawać, przy okazji zahaczając o kwestię norm dla promieniowania elektromagnetycznego, które trzeba spełniać przy transmisji radiowej po pierwsze dlatego, żeby nie siać, a po drugie z uwagi na zdrowie użytkowników. I to po to istnieją te przepisy i instytucje kontrolne, a nie żeby szkodzić polskim przedsiębiorcom. No i mówiliśmy o kwestii technologii objętych patentami, takich jak BlueTooth, w przypadku których ich wynalazcy domagają się opłat i mają do tego prawo.

------------------------ [ Dodano po: 5 minutach ]

j23 napisał(a):
producent chcący w polskiej rzeczywistości proponować swoje produkty/usługi (uwzględniając bilans kosztów produkcji, marketingu i czego tam jeszcze) i proponując cenę końcową produktu W TAKI sposób aby była ona atrakcyjna dla przeciętnego polskiego klienta jest skazany na: albo podyktowanie wyższej ceny jednostkowej produktu/usługi (wynikającej z różnych ciekawych i wręcz kosmicznych kosztów certyfikacji), lub podyktowanie ceny niższej niż konkurencyjna przy absurdalnych-niewykonalnych możliwościach czasowych.


I dlatego właśnie na ten moment rynek konsumencki postrzegam tak, że jakiekolwiek ambitniejsze, czytaj droższe, projekty można robić, ale z nastawieniem na eksport, co zresztą robi ponoć większość firm. Bo w zdrowym społeczeństwie klasa średnia stanowi większość, a u nas jest znikoma. Garstka zamożnych i morze biedy, a ci tzw. zamożni to ci, którzy wg GUSu mają powyżej 1250 EUR miesięcznie na głowę, czyli w sumie też śmiech na sali, że oni nazywają to bogactwem.

Jeśli Niemiec ma do dyspozycji po opłaceniu rachunków na przykład 300 EUR na różne gadżety, a Polak 30 EUR, to wiesz. No ale tak sobie możemy narzekać. Widzę, że znasz problem od podszewki. Trzeba próbować!



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 lis 2015, o 03:01 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 03 lis 2015
Posty: 28
Lokalizacja: Inowrocław
Pomógł: 0

Witam. Ciekawy temat i bardzo mnie zainteresował. Otóż, mam projekt ( w zasadzie prototyp ) urządzenia hobbystycznego. Z kilkuletnich obserwacji ''środowiska społecznego'' w jakim to urządzenie ma pracować wynika, że mogę być konkurencyjny dla obecnie produkowanych podobnych urządzeń.
Moja ''zabaweczka'', napewno podlega pod dyrektywę EMC. Nie stać mnie na badania w notyfikowanym laboratorium, więc jedyny sposób, to jak doczytałem sprzedawanie wszystkiego jako zestaw DIY.
Są jednak pewne problemy.
Po pierwsze, do zestawu elementów, musiałbym przecież dać schemat a siła tego wynalazku polega na moich własnych rozwiązaniach układowych. Nie ma tam procków, więc urządzenie może być łatwo skopiowane a tego bym nie chciał.
Projekt jest efektem kilkunasto-miesięcznych męczarni, nieprzespanych nocy i wielu wyrzeczeń. To wszystko poprzedzone kilkoma latami nauki i praktyki. Na experymenty poszło dużo kasy i teraz w zasadzie nie mam wyjścia jak to robić i sprzedawać.

Jeżeli jest jakaś legalna alternatywa aby nie korzystać z usług specjalistycznych ośrodków badawczych, to chętnie skorzystam :D

Mam taką wizję - proszę zweryfikować poprawność.

Zakładam DG i zajmuje się składanie KIT-ów ( zestawów do sam. montażu ) z części powierzonych. O ile dokładnie doczytałem, w takim wypadku ja nie muszę spełniać żadnych norm i dyrektyw, bo zostałem po prostu wynajęty do złożenia urządzenia.
Komplet części do złożenia, przysyła mi osoba, która wcześniej kupiła ten zestaw od kogoś innego. ''Ktoś inny'' to mój kolega,( również posiadający DG ) który sprzedaje KIT z moim urządzeniem. Czyli płytkę PCB, komplet elementów i inne części mechaniczne. Ewentualnie odwrotnie. Ja sprzedaję zestaw a kolega lutuje i uruchamia. Oczywiście, tylko teoretycznie, bo urządzonko wymaga dosyć dużej wiedzy, oscyloskopu i innych urządzeń pomiarowych...więc i tak ja to będę składał.

Pytanie - czy takie rozwiązanie będzie zgodne z prawem ?

Firmy takie jak AVT lub Jabel sprzedają uruchomione zestawy do samodzielnego montażu ale nawet wtedy na widać tam nigdzie znaczka CE lub informacji o tym, że urządzenie przeszło testy zgodności na LVD lub EMC. Są to często nadajniki, generatory impulsów itp.

Wypowie się ktoś ?



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 lis 2015, o 09:59 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 31 gru 2013
Posty: 36
Zbananowany użytkownik

Pomógł: 0

Na pierwszy rzut oka nie widać problemów, poza tym, że za producenta urządzenia, który musi odpowiadać za spełnianie norm itd., jest zawsze uważany ten, którego logo/nazwa widnieją na urządzeniu, więc nie umieścisz tam swojego. No i dwa, że jeśli Ty jesteś w takim układzie jakby jedynie montażystą kontraktowym, to każdy nabywca może mienić się producentem, dać tam swoje logo i reklamować produkt jak swój. W sumie Twoja koncepcja nie różni się od układu, w którym projektujesz i składasz klientowi urządzenie na zamówienie, zastrzegając w umowie, że producentem jest on, więc on zadba o to, aby produkt spełniał normy i przechodził badania. Tyle, że zamiast 1 klienta masz wielu i żadnemu nie dajesz wyłączności na swój pomysł, a jedynie niewyłączną licencję. To tak na szybko, co mi się wydaje, może inni poprawią.



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 lis 2015, o 12:10 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 03 lis 2015
Posty: 28
Lokalizacja: Inowrocław
Pomógł: 0

Nie spodziewałem sie tak szybkiej reakcji :D Dzięki.
Postaram się doprecyzować i ośmielę sie lekko zmienić koncepcję tego pomysłu.

W zasadzie, pomysł z ''kimś innym'' jest lekko poroniony. Napisałem tak dla uproszczenia ( co nie wyklucza takiej opcji ).
Od początku myślałem, żeby wszystko robić samodzielnie ale z wyraźnym podzialem sprzedaży i usługi składania i uruchamiania. Trzeba by to jednak podkreślić, żeby nie było niedomówień. W takim wypadku, mógłbym nawet za uruchomienie urządzenia pobierać tylko symboliczną opłatę, żeby komuś nie przyszło do głowy samodzielnie to składać.
Wspomniałeś kolego słowo ''logo''. To dosyć ważny aspekt który na początku zbagatelizowałem. Pisałem o tym, że KIT składałby się również z części mechanicznych w tym również z obudowy. Planowłem umieścić tam wałaśnie logo a w zasadzie nazwę urządzenia, żeby było po prostu rozpoznawalne.
Czy to cokolwiek zmienia, skoro i tak w momencie zakupu przez klienta wszystko będzie oddzielnie ?
Nazwa mojej firmy na urządzeniu o ile nie jest prawnie wymagana jest niekonieczna. Ważniejsza jest nazwa samego produktu.
Szukałem kiedyś definicji ''zestaw do samodzielnego montażu'' i chyba nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi co to konkretnie jest. Zasadniczo to oczywiste o ile mamy doczynienia z pustą płytką i garścią luźnych elementów. Jednakowoż, są przypadki w których na sprzedawanej płytce jest już zamontowany np. zaprogramowany procesor. To raczej nic nie zmienia w kwestiach nazewnictwa ale pojawia się pytanie - ile elementów może być wmontowanych na płytkę ( przez sprzedającego) żeby zestaw DIY przestał takowym być. Jeżeli pusta płytka + luźne elementy jest KIT-em i płytka z zamontowanym jednym elementem również jest KITem to dlaczego nie można wlutować wszystkich elementów z wyjątkiem jednego ? A może właśnie można i nic to nie zmienia ? Wydaje mi się, że takiej granicy nie ma ale nie chciałbym być pierwszym, który się przekona, że sie myli :D
Jeżeli nie ma jednej części, to urządzenie przecież nie będzie dzialać a wtedy nawet nie jest urządzeniem. Nie ma urządzenia - nie ma przymusu spełniania dyrektyw. Tak ?
Kolejne pytanie - czy ''samodzielny montaż'' wymaga lutownicy, czy może to być tylko umieszczenie układu scalonego w zamontowanej na płytce podstawce ?



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 lis 2015, o 12:20 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 31 gru 2013
Posty: 36
Zbananowany użytkownik

Pomógł: 0

Drążyłem jakiś czas temu ten temat i sprawa jest śliska. Zbiór luźnych części do polutowania i płytka przejdą jako kit, natomiast urządzenie bez obudowy czy 1 części raczej nie. A jeśli jest tam jakiś moduł nadawczo-odbiorczy Twojej autorskiej produkcji, to nawet gdybyś chciał sprzedawać go jako podzespół, to musi mieć badania. Przynajmniej w USA tak jest, w UE na 90%, nie pamiętam. Myślę, że najprościej będzie nie kombinować, tylko rozejrzeć się za dotacją unijną na innowacyjność, jakąś mikropożyczką na 1% z funduszu rozwoju przedsiębiorczości itp. Na początku roku pojawia się też zwykle dofinansowania unijne do badań. Ewentualnie szukaj inwestora (możesz pisać na priv ;-), rozważ crowdfunding itp. Oraz to, jak szybko konkurencji uda się skopiować Twoje rozwiązanie, zwłaszcza jeśli nie chcesz ukryć części logiki w postaci zaprogramowanego procesora. No i pamiętaj, że nie sztuka coś zrobić (choć niejeden bez doświadczenia w temacie zabiłby za takie stwierdzenie), tylko sztuka to sprzedać, więc poświęc dużo czasu na szukanie zbytu i organizowanie dystrybucji. Musisz wiedzieć, co konkretnie z tym zrobisz, jak już będziesz miał w ręku, to jest podstawa.



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 lis 2015, o 15:25 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 03 lis 2015
Posty: 28
Lokalizacja: Inowrocław
Pomógł: 0

Obawiam się że albo sie nieprecyzyjnie wyraziłem albo nie rozumiem tego co teraz napisałeś.
W zestawie, który sprzedam będzie wszystko (!) co jest potrzebne do uruchomienia urządzenia w tym kompletna obudowa. Układy, które nie będą zamontowane na płytce, będą jednak w samym KIT(c)ie i do uruchomienia urządzenia należy je po prostu zamontować samodzielnie. Jednak do tego momentu ( jak mi się wydaje ) nie jest to urządzenie elektroniczne a jedynie kupka elementów. Zastanawiałem sie tylko, czy jest różnica pomiędzy WLUTOWANIEM jednego elementu a WŁOŻENIEM go w podstawkę.( układ scalony lub procesor ), czyli, czy są to czynności o charakterze równorzędnym. Przypuszczam, że takiej sytuacji, nie regulują żadne przepisy tak jak nie określają tego, ile elementów może zostać zamontowane osobiście przez sprzedającego aby zmieścić się w definicji zestawu DIY.

Czy będzie na niej logo mojej firmy czy nie, jest dla mnie sprawą bez znaczenia, czyba, że taki obowiązek wynika z konkretnych przepisów. Widziałem urządzenia z danymi firmy naklejonymi na obudowie ale wydawało mi się, że to tylko w ramach zwykłej reklamy.

Jeżeli można chciałbym podać jakiś przykład. Chociażby to...

http://sklep.jabel.com.pl/produkt/182/2 ... etlny.html

Jak widać, jest komplet elementów wraz z obudową. Jest też informacja, że można nabyć układ w wersji uruchomionej za dodatkową opłatą. Co więcej, ponieważ jest to urządzenie zasilane bezpośrednio z sieci, powinno spełniać ( w wersji uruchomionej ) wymagania dyrektywy LVD.
Widać również, że na panelu czołowym jest nazwa KIT-u. Z tego co wyczytałem, użycie procesora w tym urządzeniu wymusza również spełnienie dyrektyw dotyczących EMC.

Pytania i wątpliwości -
Czy przysyłając uruchomione urządzenie do kupującego, firma nie powinna dołączyć deklaracji zgodności z opdowiednimi dyraktywami ?
Miałem kilka zestawów DIY od róznych, firm tego typu ale nie pamietam, czy na jakimkolwiek dokumencie był znaczek CE.
Przychodzą mi do głowy możliwe opcje -

1) Wszystkie firmy tego typu łamią prawo.
2) Żadna nie łamie prawa.

Nie wydaje mi się, żeby można było tak długo łamać prawo i nie ponieść konsekwencji. Być może, wszystkie te firmy maja gentelmeńską umowę o niedonoszeniu na siebie wzajemnie ( teoria niedorzeczna)
Wobec tego, sprawa wydaje się prosta. Robię urządzenie w formie zestawu DIY, które następnie sprzedaję. Na prośbę kupującego uruchamiam ( odpłatnie ). Zestaw zawiera również obudowę ( z nazwą własną urządzenia ) w którą wkładam działającą elektronikę.
Wszelkie uwagi - mile widziane.



Ostatnio edytowano 3 lis 2015, o 15:34 przez Tytan, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 lis 2015, o 15:32 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 31 gru 2013
Posty: 36
Zbananowany użytkownik

Pomógł: 0

Wiesz, ludzie robią różne rzeczy...
Nie znalazłem też przepisu, który mówiłby, od ilu zamontowanych elementów to już nie kit, tylko urządzenie.
Pytanie zasadnicze jest inne.
Jak udowodnisz, że sprzedajesz kity, a na prośbę 99% nabywców im je składasz, a nie, że po prostu produkujesz urządzenia i chcesz w ten sposób obejść prawo? Pewnie warto byłoby mieć papier od nabywcy, że zleca Ci montaż, a badaniami zajmie się sam.
I pewnie przy dużej liczbie nabywców jest to niepraktyczne. A przy małej skali raczej nikt na Ciebie nie będzie nigdzie donosił, co nie zmienia oczywiście faktu, że urządzenie i tak musi być bezpieczne, bo jak się komuś coś stanie, to klient raczej nie będzie zdania, że to on jest producentem. Przy dużej skali dystrybutorzy będą chcieli to mieć pomontowane, ale jednocześnie nie będą chcieli przejmować na siebie odpowiedzialności, jaka ciąży na producencie, więc za producenta będziesz uchodził Ty.

Pewnie niczego więcej tu nie wymyślę. Ciekaw jestem, jak rozwiązali to inni. Kit + usługa montażu przy małej ilości brzmi sensownie. Ale warto mieć jakikolwiek papier podpisany przez klienta, na przykład zlecenie montażu. A że klienci leniwi, podejrzliwi itp., to inna kwestia.



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 lis 2015, o 15:35 
Offline
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 03 paź 2011
Posty: 27313
Lokalizacja: Szczecin
Pomógł: 1041

Tytan napisał(a):
1) Wszystkie firmy tego typu łamią prawo.
2) Żadna nie łamie prawa.

Jak mi się "to podoba" ;)

Panie kolego zamiast wysnuwać takie podwójne wnioski - zrób jedno proste założenie:

1. firma ma dobrą obsługę prawną w każdym zakresie

I to jest problem rozumiesz ? czy tak czy siak trzeba ponieść niestety jakieś choinkowe koszty ... a jak sądzisz, że taka czy inna firma opowie ci na jakimś forum wykładnię prawa, które stosuje .... to sam wiesz, że możesz na to czekać w nieskończoność.

Dlatego mówię - jak chcesz coś robić to zacznij w jakikolwiek sposób, a zarobione pieniądze zbieraj od razu na badania CE itp ... to jest jedyne wyjście - tak mi się wydaje

_________________
zapraszam na blog: http://www.mirekk36.blogspot.com (mój nick Skype: mirekk36 ) [ obejrzyj Kurs EAGLE ] [ mój kanał YT TV www.youtube.com/mirekk36 ]



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 lis 2015, o 16:02 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 03 lis 2015
Posty: 28
Lokalizacja: Inowrocław
Pomógł: 0

MichalPL napisał(a):
kity, a na prośbę 99% nabywców im je składasz, a nie, że po prostu produkujesz urządzenia i chcesz w ten sposób obejść prawo? Pewnie warto byłoby mieć papier od nabywcy, że zleca Ci montaż, a badaniami zajmie się sam.


Według mnie, wystarczy email od klienta z taką informacją.

mirekk36 napisał(a):
Tytan napisał(a):
1) Wszystkie firmy tego typu łamią prawo.
2) Żadna nie łamie prawa.

Jak mi się "to podoba" ;)

Panie kolego zamiast wysnuwać takie podwójne wnioski - zrób jedno proste założenie:

1. firma ma dobrą obsługę prawną w każdym zakresie

I to jest problem rozumiesz ? czy tak czy siak trzeba ponieść niestety jakieś choinkowe koszty ... a jak sądzisz, że taka czy inna firma opowie ci na jakimś forum wykładnię prawa, które stosuje .... to sam wiesz, że możesz na to czekać w nieskończoność.

Dlatego mówię - jak chcesz coś robić to zacznij w jakikolwiek sposób, a zarobione pieniądze zbieraj od razu na badania CE itp ... to jest jedyne wyjście - tak mi się wydaje


To nie jest podwójny wniosek a opcja wyboru - albo/albo.
Nie rozumiem, co masz na myśli, że firma ma dobrą obsługę prawną.
To znaczy, że prawnicy tej firmy wiedzą jak omijać dyrektywy, czy w razie problemów, potrafią się skutecznie wybronić ?
Jeżeli opcja pierwsza, to ok. Postępując IDENTYCZNIE jak wspomniana firma, również ominę problem z dyrektywami.
Jeżeli miałeś na myśli drugą opcję, to jak pewnie wiesz, z instytucjami państwowymi, mało kto jest wstanie wygrać, więc nawet najlepszy prawnik może być ''za krótki''.

Oczywiście, że najbezpieczniej jest zostawić kilka tysi za badania EMC np. na Polibudzie-we Wrocławiu ale za co tak naprawdę zapłacę ? Przecież w wypadku wadliwości urządzenia lub ewentualnego spowodowania jakichkolwiek uszkodzeń ciała u użytkownika i tak ja ponoszę wszystkie konsekwencje. Lepiej jest mieć jakiś świstek ale jeżeli jest inna legalna opcja to po co mam za darmo oddawać komuś 10tysi ? I to instytucji, która i tak będzie wiedzieć mniej o tym urządzeniu niż konstruktor. Mniejsza o to.
Dochodzi jeszcze jeden aspekt. Nie jestem pewny ale kluczowe w tej sytuacji, może być określenie ''wprowadzenie do obrotu''.
W moim mniemaniu, sprzedanie nawet zmontowanego KIT-u indywidualnemu nabywcy nie jest samo w sobie wprowadzeniem do obrotu. Również używanie tego urządzenia przez kupującego, nie podlega pod tę definicję. Dopiero, kiedy ''mój'' klient, chce sprzedać komuś innemu sprawne działające urządzenie, wprowadza je do obrotu. Mylę się ?



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 lis 2015, o 16:05 
Offline
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 03 paź 2011
Posty: 27313
Lokalizacja: Szczecin
Pomógł: 1041

Tytan napisał(a):
To znaczy, że prawnicy tej firmy wiedzą jak omijać dyrektywy, czy w razie problemów, potrafią się skutecznie wybronić ?

czy większość ludzi potrafi wyciągać tylko wnioski typu:

- ktoś omija prawo
- ktoś omija dyrektywy

? nie przychodzi koledze inny prosty wniosek ? bo po to jest obsługa prawna aby zbadać wszystko dogłębnie żeby było ZGODNIE z prawem ...

_________________
zapraszam na blog: http://www.mirekk36.blogspot.com (mój nick Skype: mirekk36 ) [ obejrzyj Kurs EAGLE ] [ mój kanał YT TV www.youtube.com/mirekk36 ]



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 lis 2015, o 16:27 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 03 lis 2015
Posty: 28
Lokalizacja: Inowrocław
Pomógł: 0

Źle mnie oceniasz kolego. Moje wnioski były tylko podsumowaniem sytuacji, którą opisałem i na którą podałem konkretny przykład. Ty skupiłeś się na mojej domniemanej chęci omijania dyrektyw ale zapewne nie wyjaśnisz mi fenomenu tego urządzenia, do którego link wkleiłem.
Może to naiwne ale wydaje mi się, że wobec prawa jestem tak samo traktowany jak wspomniana firma. Jeżeli jest legalny(!) sposób na ominięcie dyrektyw i jakaś firma go znalazła, to dlaczego nie miałbym iść tą samą drogą ? Firma o kapitale kilku milionów złotych oszczędza na badaniach a osoba prowadząca samodzielnie DG ma płacić ? Zapewne, gdyby musieli to by płacili.
Kolego, jakiekolwiek luki w przepisach nie są moją winą a korzystanie z tych luk nie jest nielegalne. Po prostu, jeżeli coś nie jest uwarunkowane to nie jest i tyle. Rzeczy niezabronione są dozwolone.
Dlatego cały czas pytam o LEGALNY sposób obejścia tych dyrektyw.
Jeżeli się nie da to uzbieram te 10 tysi i będę spał spokojnie z poczuciem spełnienia obywatelskiego obowiązku wobec ojczyzy. Jednak, jeżeli później okaże się, że nie było to jednak konieczne, to świadomość wyrzucenia niepotrzebnie takiej kasy, nie wplynie pozytywnie na moje samopoczucie a na spokojny sen - tym bardziej.



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 lis 2015, o 17:10 
Offline
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 03 paź 2011
Posty: 27313
Lokalizacja: Szczecin
Pomógł: 1041

Tytan napisał(a):
Źle mnie oceniasz kolego

A gdzie ja kogoś oceniam - coś za dużo sobie dopowiadasz widzę.

Mówię swoją opinię to wszystko.

Tytan napisał(a):
ale zapewne nie wyjaśnisz mi fenomenu tego urządzenia, do którego link wkleiłem.

A jak miałbym ci wyjaśnić jeśli sam nie wiem

_________________
zapraszam na blog: http://www.mirekk36.blogspot.com (mój nick Skype: mirekk36 ) [ obejrzyj Kurs EAGLE ] [ mój kanał YT TV www.youtube.com/mirekk36 ]



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 lis 2015, o 17:43 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 31 gru 2013
Posty: 36
Zbananowany użytkownik

Pomógł: 0

To znaczy ja powiem tak. Nie ma obowiązku prowadzenia badań w akredytowanym labie, poza szczególnymi przypadkami. Nikogo tak naprawdę nie interesuje, gdzie i jak wykonałeś badania, które uprawniają Cię w Twoim przekonaniu do wystawienia DEKLARACJI CE, bo to nie żaden "certyfikat", jak wielu pisze. Mogłeś zrobić te badania, bo masz sprzęt i komorę bezodbiciową (jasne), może Twój kolega ma, a może profesor dał Ci skorzystać ze sprzętu na politechnice po godzinach. Ważne, żebyś miał na to jakiś papier, jak konkurencja doniesie, i żeby urządzenie faktycznie mieściło się z emisjami, odpornością itp. w zakładanych granicach, bo wtedy nie będzie miał kto donosić. Badania możesz nawet zrobić u producenta kontraktowego, który daje taką możliwość, czy w firmie zajmującej się produkcją jakichś urządzeń niekonkurencyjnych wobec Twojego, która akurat ma własny lab i za grosze udostępnia. Natomiast jeśli nie chcesz w ogóle robić badań, to musisz znaleźć wszystkie normy, pod które podpada Twoje urządzenie i upewnić się, że jest oni z nimi zgodne. Bezpłatna czytelnia norm jest w 5 miastach w Polsce. Stosowanie norm jest całkowicie nieobowiązkowe. Tylko jak ich nie stosujesz, to musisz w jakiś inny sposób wykazać, że urządzenie jest bezpieczne i zgodne z dyrektywami. Nie normami. Dyrektywami. I jednym z takich sposobów jest na przykład przeprowadzenie badań w jakimś ośrodku. Jak udowodnisz zgodność, to już Twoja brocha i kwestia tego, na ile będziesz przekonywujący w przypadku ewentualnej kontroli. Kara za umieszczenie znaku CE bez podstaw to 100 000, ale że jest wlepiana bardzo rzadko, podobnie jak i kontrole są rzadkie, to nasz kraj zalewa fala chińszczyzny, która w ogóle nie powinna być sprzedawana i nie ma znaczenia, że Chińczyk tłumaczy to sobie jako China Export, za towar importowany odpowiada importer - jest wówczas traktowany w PL jakby był producentem. A że duże firmy mają zapłatę ewentualnej kary wliczoną w koszty działalności, to jest jak jest. Ale mówię, zamiast biadolić na temat kosztów badań, zainteresuj się a) dofinansowaniem unijnym do nich, b) książkami o EMC, żebyś miał pewność, że to urządzenie przejdzie badania za 1. razem., bo będzie dobrze zaprojektowane.
Dodam jeszcze, że w razie niezgodności to i tak odpowiada producent, a nie lab. Co najwyżej można się potem sądzić z labem o narażenie na koszty.



Ostatnio edytowano 3 lis 2015, o 19:33 przez MichalPL, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 lis 2015, o 17:46 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 14 maja 2012
Posty: 518
Pomógł: 6

MichalPL napisał(a):
A przy małej skali raczej nikt na Ciebie nie będzie nigdzie donosił
optymistyczne podejście!!!

sprzedaję urządzenie z certyfikatem CE w małej ilości (ledwo żyję) i nie pozwolę na to, żeby na rynek wszedł konkurent, który takiego certyfikatu nie posiada,
do tego potrafi nie mieć nawet działalności

jestem na tyle porządny, że ostrzegam takiego konkurenta, co mu z mojej strony grozi i doniósłbym na niego jeśli by na moje obiekcje nie zareagował.

ryzyko konsekwencji związanych z brakiem CE jest tak duże, że nie warto zaczynać jeśli się go nie posiada i nie jest ważne co myślimy o jego sensie!

Tytan napisał(a):
ale zapewne nie wyjaśnisz mi fenomenu tego urządzenia, do którego link wkleiłem.

a ten fenomen to nie polega na tym, że to urządzenie ma CE?



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 lis 2015, o 18:06 
Offline
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 03 paź 2011
Posty: 27313
Lokalizacja: Szczecin
Pomógł: 1041

wireless napisał(a):
optymistyczne podejście!!!

;) tylko tyle mogę powiedzieć - czyli zgadzam się

_________________
zapraszam na blog: http://www.mirekk36.blogspot.com (mój nick Skype: mirekk36 ) [ obejrzyj Kurs EAGLE ] [ mój kanał YT TV www.youtube.com/mirekk36 ]



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
PostNapisane: 3 lis 2015, o 18:43 
Offline
Użytkownik

Dołączył(a): 03 lis 2015
Posty: 28
Lokalizacja: Inowrocław
Pomógł: 0

mirekk36 napisał(a):
A gdzie ja kogoś oceniam - coś za dużo sobie dopowiadasz widzę.


mirekk36 napisał(a):
czy większość ludzi potrafi wyciągać tylko wnioski typu:

- ktoś omija prawo
- ktoś omija dyrektywy


Ok, nie oceniasz tylko wyrażasz swoją opinię na temat postawy ''większości'' :D
Źle to chyba odebrałem.
Wyciągnąłem wnioski, że jakaś firma widocznie ominęła pewne dyrektywy. Tak to wygląda. Chciałbym się po prostu dowiedzieć na jakiej zasadzie można sprzedawać zmontowane urządzenia i nie być zmuszonym do znakowania jak we wspomnianym wypadku.
Kilka lat temu, był przypadek, że pewien człowiek wprowadził na rynek pewien produkt i nalkeił znaczek CE. Zrobił to na bazie własnych pomiarów ( nie w laboratorium notyfikowanym ) Z tego co wiem, konkurencja doniosła do odpowiednich instytucji i było nieprzyjemnie. Szczegółów nie znam ale było o tym na pewnym forum.
Kiedyś dzwoniłem do jakiejś instytucji i dowiedziałem się, że fakt generowania zakłóceń przez jakieś urządzenie, nie wyklucza wprowadzenia go do sprzedaży. Trzeba tylko ustalić jakieś pola ochronne, czy coś w tym rodzaju, oraz poinformować potencjalnych kupujących o rodzaju i zakresie tych zakłóceń.

Chyba wszystkiego nie rozumiem w tym temacie.
A więc...jest obowiązek umieszczanie znaku CE na produkcie. Robi się to na podstawie kompleksowych badań, które wykazują np. poziom zakłóceń jak również odporność urządzenia na nie. Oraz inne w miarę konieczności. Ok.
Teraz kwestia odpowiedzialności. Jeżeli robię to w lab. z notyfikacją, płacę grubą kasę i mam w zamian papierek, który jest nic nie warty bo to laboratorium nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Po prostu napiszą na kartce np. z jakiej odległości moje urządzenie jest zakłócane przez tel komórkowe i takie podobne pomiary...

Moge to sam sprawdzić i wystawić sobie taki dokumencik przy czym zaoszczędzę ok 10 tysi.

Jeżeli eksperci w laboratorium stwierdzą, że ''bezpieczna'' odległość to 5 m a okaże się że zakłóca z odl. 7m to kto za to ''oberwie'' ? No raczej ja. Tak samo będzie w wypadku, kiedy ja sam to zmierzę i podobnie się pomylę. Również ja za to odpowiadam.

Kolego MichalPL, żadnego dofinansowania niestety nie dostanę a o EMC czytam dużo ale nie wszystkie informację znalazłem. Dzięki za pomysł z czytalniami.
Zakładając, że wykonam dokładne i zgodne z faktem pomiary zakłóceń, to czy naprawdę mogę sobie odpuścić badania ''akredytowane'' ?
Podrzucisz jakiś link do podstawy dla tego twierdzenia ?
I nakieruj mnie jakie to są te ''szczególne przypadki'' gdzie nie obędzie się bez drogich badań.



Góra
 Zobacz profil  
cytowanie selektywne  Cytuj  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 75 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Sitemap
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group phpBB3.PL
phpBB SEO