Dawno dawno temu.....
Nie no panowie trochę dużo wcześniej !!
Przed wieloma laty, jeszcze w czasach pańszczyźnianych, na Dzikich Łąkach gdzie teraz stoi ATNEL,
miejscowi chłopcy wypasali konie i krowy. Często cały długi dzień, a nawet nocą, przebywali tu razem z wypasanym bydłem.
W nocy rozpalali duże ognisko, aby ochronić się przed dzikimi zwierzętami. Ale nie tylko. Przy ogniu było im raźniej
rozprawiać o smokach, utopcach, bezgłowych zbójach oraz innych duchach, upiorach i zjawach, ponieważ ich
nocne rozmowy kręciły się głównie wokół zjawisk nadprzyrodzonych.
Przekrzykiwali się jeden przez drugiego:
"Moja babka widziała tu ognistego smoka, który szedł w kierunku domu dziedzica i wlókł za sobą worek pełen złota!"
"Tak, tak, zgadza się, nasze zboże ma wiele wypalonych ziaren, a wszystkie to smocze ziarno." (Sporysz)
"Podczas burzy, kiedy przechodzi on obok krzyża, zawsze klnie."
"Mój wuj powiedział, że to diabeł przynosi pieniądze do jamy."
"Trzyma je w środku, w tej dużej jamie?"
"Boże ratuj, co myślicie? czy ktoś tam już zaglądał, albo wchodził do środka? – Ten, kto raz tam wszedł,
nigdy już nie wyszedł z powrotem. Skarbów strzeże ognisty pies."
"Nie, pilnuje ich duch bez głowy. Moja babka raz go widziała!"
Wszyscy chłopcy bali się i unikali tajemniczej jamy.
Pewnego dnia jeden ze starszych chłopaków, a miał na imię Mirek, siedział na skraju tajemniczej jamy na Dzikiej Łące.
Skórzane lejce i powrozy, zdjęte z wypasanych koni, położył na trawie przy nogach, a sam oparł smutną głowę
na ramionach i wpatrywał się w ciemne wnętrze tajemniczej dziury. Bolesne myśli przeszywały jego serce.
Kochał Hankę, córkę starego owczarza, jednak był za biedny, aby wnieść wykup.
W tamtych czasach młodzi chłopcy mogli poślubić wybraną dziewczynę tylko za zgodą dziedzica,
właściciela wioski, a ten żądał za to wykupu.
Nagle Mirek poczuł zimny powiew wiatru; podniósł głowę i kątem oka zauważył, że końska uprzęż i powrozy,
które przed chwilą miał jeszcze przy stopach, znikły we wnętrzu jamy. Ktoś się bawi? Pomyślał.
Jednocześnie poczuł strach i wielki niepokój; młody dziedzic szukał tylko pretekstu, aby rozdzielić go od Hanki,
którą sam namiętnie prześladował. Zdyszany pobiegł do swoich przyjaciół i opowiedział im o nieszczęściu.
"Pomóżcie mi; spuście mnie w dół jamy! Muszę wszystko odzyskać, w przeciwnym razie zostanę ukarany za zgubę
i będzie nieszczęście!"
W końcu litość nad przyjacielem, podsycona niechęcią wobec zarozumiałego dziedzica, przezwyciężyła zabobonny strach. Młodzieńcy zebrali wszystkie powrozy jakie tylko mieli i związali je razem w jedną, długą linę. Potem obeszli wkoło diabelską
jamę modląc się przy tym gorliwie . Przed samą jamą Mirek obwiązał się liną, raz jeszcze padł na kolana i żarliwie modlił się;
kiedy skończył powiedział do wystraszonych przyjaciół:
"W imię ojca, syna i ducha świętego, opuśćcie mnie teraz na dół, a kiedy usłyszycie głos mojej pasterskiej fujarki, możecie wyciągnąć mnie z powrotem na górę. Jakby coś złego się ze mną wydarzyło, to pozdrówcie moich rodziców i moją dziewczynę."
Potem Mirek zniknął powoli we wnętrzu jamy.
Strach przed siłą nieczystą i lęk przed utratą Hanki sprawiły, że w pewnym momencie stracił przytomność. Kiedy się ocknął, okazało się, że znajdował się w dużym, ciemnym lochu. Wokół stało mnóstwo skrzyń, a w nich niezliczone kosztowności, błyszczące i mieniące się wszystkimi kolorami. Na środku, przy złotym stole siedziało trzech surowych, siwobrodych mężczyzn. Kiedy chłopak opanował już pierwszy strach odezwał się do nich drżącym głosem, wyjaśniając cel swojego przybycia i jednocześnie przeprosił za niespodziewane wtargnięcie. Oni wysłuchali go cierpliwie, po czym w zamian za zabrane lejce i powrozy zaoferowali złote łańcuchy. On jednak nie chciał złota i dalej błagał o zwrot skradzionych rzeczy. W końcu starcy dali się przekonać i przystali na jego prośbę. Dodatkowo pozwolili mu jeszcze napełnić wszystkie kieszenie złotem i szlachetnymi kamieniami. Najstarszy z nich zezwolił mu odejść przy czym powiedział: "My starcy mieszkający w tej górze pomagamy wszystkim cierpiącym biedę i dręczonym przez los. Biada jednak tym, którzy z czystej chciwości i skąpstwa chcieliby nasze skarby zrabować!"
Po wielu słowach podziękowań Mirek zabrał lejce i powrozy, napełnił kieszenie złotem a na koniec jeszcze raz pokłonił sie starcom i włożył do ust swoją pasterską fujarkę. Przyjaciele, którzy czekali trwożnie u wylotu jamy, usłyszawszy znajomy dźwięk fujarki zaczęli powoli ciągnąć linę, aż ujrzeli przed sobą twarz ucieszonego chłopaka. Mirek za otrzymane od starców złoto kupił sobie i swoim towarzyszom wolność, Łąkę z czarcimi lochami ,ożenił się z Hanką, która okazał się być dobrą żoną.
I na Łące nad Jamą zbudował firmę ATnel
A od mędrców , prawdopodobnie kosmici
tajniki C poznawał
To tylko legenda , ale lochy istnieją ... a co się w nich dzieje tylko wybrani czasem się dowiadują i widzą wielkie tajne
laboratoria spowite mgłą tajemnicy, Cele ze szkieletami przykutymi do ściany , i składziki pełne Atnelowskich pigułek,
oraz piwniczki pełne beczek przednich win i tokajów , że o pitnych miodach nie wspomnę
Ja w lochach byłem , wino piłem i ze szkieletami w karty grałem ....
) a com widział i słyszał to na forum umieściłem...
mapa lochów :
Oznaczyliśmy z doborową kompanią pułapki i ciekawe miejsca
<hehehe nie mogłem się powstrzymać normalnie >