driver0207 napisał(a):
Tak samo jak koledzy myślałem by produkować urządzenia elektroniczne . Niestety branża nad którą pracuję już prawie rok nad prototypami i nawet gotowymi produktami jest nierozłączna z napięciami 230V
I tu zonk .
Cały rok na marne. Trzeba zacząć od nowa.
A niby dlaczego miałbyś zrezygnować? To po prostu tylko musisz uwzględnić dyrektywę LVD i jej wymagania. Przy EMC też zwiększy się zakres badań. No i konstrukcja musi być zrobiona zgodnie z właściwą normą zharmonizowaną. A w dalszej części podczas produkcji musisz robić szerszy zakres kontroli uwzględniający np. ciągłość uziemienia (dla klasy I), prądy upływu, czy izolację.
driver0207 napisał(a):
A teraz takie pytanie gdy urządzenie zasilamy z zasilacza sieciowego np 12V który kupujemy u innego producenta to już żadne badania dotyczące zasilania 230V nas nie obchodzą prawda?
Ale poproś od producenta o deklarację zgodności z dyrektywami LVD i EMC, a w instrukcji obsługi urządzenia podaj najlepiej jakich producentów, jakie typy zasilaczy mogą współpracować z urządzeniem, a w dokumentacji technicznej przechowuj wszelkie dokumentacje potwierdzające spełnianie tych wymagań, to dopiero cię będzie tak naprawę chroniło w przypadku jakichś kontroli czy problemów w użytkowaniu jeśli użytkownik nie będzie stosował się do zaleceń. Ja uważam, że bezpieczniej jest poddać badaniu urządzenie w całości łącznie z zasilaczem ale to już kwestia podejścia jest. Zresztą przy badaniach EMC i tak musisz zasilać układ i wytypowany zasilacz będzie miał wpływ na badane urządzenie i warto to sprawdzić (oczywiście można podczas badań tak wyizolować zasilacz, że nie poddajemy go bezpośredniemu badaniu).
driver0207 napisał(a):
Rozmawiałem kiedyś na ten temat z kolegą który jest menadżerem w firmie w której pracuję i mówił mi że nie ma problemu on mi pomoże załatwić wszystko 5000 zł i będziesz miał wszystko legalnie . No to ja ok i za robotę a tu widzę że wcale tak łatwo nie będzie jak on mówił .
Skorzystaj z tego, ale pamiętaj, że musisz dochować podczas produkcji (na badaniach nie konczy się zabawa) wszystkich wymagań jakie nakładają na ciebie zastosowane dyrektywy i normy zharmonizowane. Bo tu jest największa odpowiedzialność za wprowadzony produkt.
driver0207 napisał(a):
Gdy mieścimy się w napięciu pracy urządzenia w zakresie napięć bezpiecznych zostaje tylko wyrobienie certyfikatu na produkt. Do tego rohs jeszcze.
Nie ma czegoś takiego jak certyfikat CE na produkt w przypadku wyrobów, które nie wymagają udziału jednostki notyfikowanej w ocenie zgodności z dyrektywami. Jest deklaracja zgodności którą wystawia producent. Dla wyrobów, które mają "certyfikat CE" wystawia go jednostka notyfikowana (to jest dokument przez nią wystawiony) i w oznakowaniu urządzenia
obok znaku CE musi być 4 cyfrowy numer tej jednostki notyfikowanej, a producent tak czy tak wystawia również deklarację zgodności, w której powołuje się również na numer certyfikatu.
Co do ROHS to kupuj elementy elektroniczne, które są zgodne z ROHS - w zasadzie chyba już nawet nie ma na rynku innych elementów (karty katalogowe mają takie informacje a przy zamówieniu jest to zakodowane w symbolu), pcb rób w technologii zgodnej z ROHS, lutowanie również, sprawdź czy nie stosujesz materiałów niezgodnych z ROHS, poproś producentów np. zasilaczy o taką deklarację i tyle ci wystarczy aby napisać, że spełniasz ROHS.
driver0207 napisał(a):
W tym chorym kraju najlepiej robić latarki do kluczyków po 2 zł jak zająć się czymś poważnym .
Albo nic nie robić.
Bez przesady, nie obrażaj swojego kraju. Takie przepisy są w całej Unii Europejskiej i mają na celu podniesienie bezpieczeństwa użytkowania wyrobów również kupowanych prze Ciebie. Weź przykład z Mirka - on tu udowadnia że można niemal w pojedynkę podjąć się produkcji urządzeń.
A może latarki też muszą mieć znak CE?