Witam, wpadł mi w łapki bardzo ciekawy przypadek, który spędza mi sen z powiek i za skurczybyka nie mogę go rozpracować.
Zasilacz wydaje się być klasyczną konstrukcją chińskich budżetówek. Mózgiem napędowym jest dziadek TL494 w współpracy z LM339 i oparty jest na tranzystorach 2SC2625. Co się stało i co się dzieje? Otóż po podłączeniu zasilacza był kompletnym trupem. Po otwarciu zastałem masakrę... Na polu bitwy poległ bezpiecznik,napuchł jednen kondensator za mostkiem, termistor i wspomiane 2SC, które dostały takiego udaru prądowego, że zmieniły się w zworkę(0mV B-C-E w obu kierunkach). Bezpiecznik bardzo mocno okopcony, czyli dostał bardzo silnego zwarcia. Ponadto zaobserwowałem taki białawy, lekko przeźroczysty zaciek jakby był zalany?
Wymieniłem wspomiane elementy, żarówka potwierdziła prawidłowe działanie, napięcie ps_on i stby się pokazało, więc podjąłem próbę rozruchu i dupa - zasilacz nie działa prawidłowo. Na linii 12V podaje 1,25V, natomiast na 5V podaje mV, a z kolei 3,3V nie ma w ogóle. Ponadto zauważyłem, że na czuwaniu pieruńsko mocno grzeje się chiński zamiennik TL'a AZ7500 od strony wzmacniaczy błędu do feedback i sensingu prądu. Próbowałem podmienić TL'a i dokładnie ten sam stan rzeczy ma miejsce. Kilka sekund i jest tak nagrzany, że 40-50 stopni lekko ma... Śmierdzi mi to sakramencko wysokim przepływem prądu wywałonym zwarciem, ale gdzie? Ubite trafo sterujące?
Ja wiem, że ten zaislacz można za grosze kupić i szkoda na niego pieniędzy i czasu, jednak potraktujmy tą naprawę do celów naukowych i dlatego bardzo proszę Was o jakieś porady, które sprawnie pomogą mi namierzyć winowajcę, bo rozlutowywać całe sterowanie i szukać dioda za diodą, opornik po oporniku nie bardzo mi się uśmiecha. Może ktoś ma pomysł co można w pierwszej kolejności sprawdzić z uwagi na największe prawdopodobieńsktwo uszkodzenia przy pełnym zwarciu tranzystorów. Mnie do głowy zaczyna przychodzić, że ukatrupiło transformator sterujący tranzystorami mocy, ponieważ autentycznie tak jak sprawdzałem takie najbardziej oczywiste elementy jak te małe tranzystorki w obwodzie trafa sterującego czy diody nie widzę żadnego uszkodzenia i z minuty na minutę rosną moje obowy że to wina samego trafa...

Korekta, nie grzeje się TL, tylko rezystor obok... Chyba tutaj będzie problem, bo powinien mieć 100ohnów a ma 10, więc coś tu jest nie halo...

Pierwszy raz słyszę aby rezystor zmniejszył swoją rezystancję.
Mierzyłeś pewnie w układzie.

A masz prawidłowe napięcie czuwania?
A ze zmniejszeniem rezystancji do zera to się nie spotkałeś ?

--
Pozdrawiam,
Robert

Przez 40 lat nie spotkałem się.

Nie... Mam dla Ciebie zadanie domowe. Weź rezystor, złap go w szczypce i podgrzej np. zapalniczką i zmierz rezystancję - już się spotkasz ze spadkiem rezystancji. Rezystory tak mają. Jak wstawisz np. rezystor 0,5W, a potrzebny będzie 1W to właśnie pod wpływem grzania się zacznie spadać rezystancja aż dostanie rozwarcia. Myślisz że dlaczego zdarza się tak, że np. jak spalony jest rezystor okazuje się, że jest ubity tranzystor, lub inny element? Właśnie dlatego, że spada rezystancja opornika, przepływa większy prąd i ubija wszystko co ma na drodze aż rezystor nie dostanie przerwy/nie zadziała bezpiecznik ew. Pamiętaj, to że z czymś się nie spotkałeś nie oznacza, że to jest niemożliwe. Jeden inż. elektroniki też był zdziwiony jak dostał do naprawy amplituner z uwalonym standby, gdzie jak się okazało uwalony był kondensator foliowy - stracił pojemność. Dokładnie to samo powiedział że po ponad 25 latach jak bawi się elektroniką nie spotkał się żeby kondensator foliowy stracił pojemność- a jednak!

Tak, napięcie jest 5,12V... Ten rezystor 100ohmów idzie jak dobrze odczytałem ścieżki od vref tl'a do tranzystorów sterujących tranzystorami mocy... Wymieniłem te rezystory i kicha - dalej się grzeje, dalej nie startuje. Temat zdecydowałem odpuścić, ponieważ poleciał swąd spalonego półprzewodnika i widzę że znowu ubiło jeden z dwóch tranzystorów mocy... Doszedłem do wniosku, że trzeba dać umrzeć temu zasilaczowi, ponieważ jego reanimacja jest jak reanimowanie człowieka z uszkodzonym już mózgiem... Już wiem skąd korozja. Ja myślałem że to klej, ale jednak okazało się, że jeden kondensator za mostkiem "zwymiotował" na PCB - stąd korozja. Dlatego z uwagi na fakt, że korozja może być wszędzie, biorąc pod uwagę, że "zainfekowane" były już rezystory rozładowcze kondensatorów i transformator, naprawa jest bardzo trudna z uwagi na konieczność przeprowadzenia wnikliwej inspekcji pod kątem korozji. Mam drugi, tak sami zasilacz, który wygląda obiecująco, bo po prostu nie startuje, a strona pierwotna(pomijając kondensator) zdaje się być zdrowa, więc dam jemu szansę i spróbuję go reaktywować. Ten ma taką samą brunatną skorupę, jakby żywica i zauważyłem że ten uwalopny kondensator nie ma nóżki, czyli ten brunatny nalot to elektrolit...

------------------------ [ Dodano po: 50 minutach ]

Miałem rację... Drugi to zupełnie inna bajka. Wymieniłem ten wylany kondensator od razu wymieniając drugi, oczyściłem PCB i podniósł się od razu. Takie naprawy to ja rozumiem i mogę robić.

A jednak zasilacz ma jeden problem... Z racji na późną porę, dzisiaj zrobiłem mu próbę z obciążeniem i niestety test jak zacząłem, tak skończyłem. Zasilacz zaczął strasznie głośno piszczeć, tak iiiiiiiii o bardzo niskiej częstotliwości i grzeją się mocno tranzystory mocy. Widzę , że są przygrane zwoje cewek przy trafie sterującym. Myślę żeby je przewinąć(mam na szczęście czym) i wymienić elektrolity w obwodzie sterowania bazami tranzystorów mocy. Coś jeszcze warto sprawdzić? Im bardziej ujmę obciążenie, piszczenie redukuje się i ustaje po sprowadzeniu do pracy jałowej. Być może to załatwi temat, ponieważ jak włączam i wyłączam z prądu zasilacz słychać taki świst cichustki, nie wiem jak to opisać, trwający ułamek sekundy, czyli jakby tylko przez czas rozładowania/naładowania kondensatorów.

Pisze z głowy wiec mogą być drobne nie ścisłości.. Zacznij od wymiany WSZYSTKICH kondensatorów elektrolitycznych w tym zasilaczu-nie sugeruj się wyglądem.... Biały nalot to wyciek elektrolitu z kondensatora który powoduje korozje i może przewodzić wiec zmyj dokładnie ten syf. Zazwyczaj podstawowy problem w tych zasilaczach jest taki ze w obwodzie zasilania TL494 pracuje kondensator który wysycha(najcześciej1uF/50V w przetwornicy pomocniczej) i powoduje zasilanie TL494 wyższym napięciem niż potrzeba. Dlatego zobacz w pierwszej kolejności czy nie przekracza granicznych 40V(piny 7masa i 12 vcc) - zazwyczaj jest sporo niżej - w okolicach 12-24V ale zdarza się i 36V. Często uszkodzenie to jest widoczne w postaci wygrzania laminatu od oporników lub samych oporników znajdujących się w pobliżu TL494. Jeżeli napięcie jest przekroczone to w pierwszej kolejności musisz wymienić kondensatory. Jak napięcie będzie już ok to wtedy sprawdzaj i szukaj dalej. W następnej kolejności wymień dla pewności samego TL 494 - zwłaszcza jak siedzi tam KA7500B czy inny wynalazek made in china

Brak napięć na wyjściu zasilacza lub mocno zaniżone mogą wskazywać na zwarcie po stronie wtórnej - zazwyczaj podwójnej diody prostowniczej- układ startuje ale na wskutek nagłego wzrostu prądu się przestaje pracować a po określonym czasie próbuje znowu wystartować i tak w kółko. Same transformatory impulsowe to raczej ostatni element który się uszkadza. W pierwszej kolejności zazwyczaj wysychają kondensatory a potem uszkadzają się elementy półprzewodnikowe od pracy na granicy parametrów. Możliwe ze zasilacz który chcesz naprawić jest po uderzeniu pioruna a wtedy trzeba sprawdzić wszystkie elementy, a te których nie jesteś w stanie zweryfikować wymienić. Dodatkowo trzeba przelutować wszystkie elementy lutem SN60PB40 - lutowanie samą cyna lub stopami bez ołowiu to problemy po pewnym czasie( a zasilacz ma przecież kilka lat) - zimne luty i pęknięcia i brak styku. Czasem styk jest a po kilku minutach pracy jak elementy się nagrzeją już nie ma. Po ostygnięciu wszystko wraca do normy. Najlepiej usunąć stary stop i zastąpić go wspomnianym SN60PB40
A podczas naprawy uważaj - na kondensatorach o dość dużej pojemności w obwodzie sieci za mostkiem prostowniczym panuje napięcie DC rzędu 320V które może się utrzymywać przez długi czas po odłączeniu od sieci - ja podczas naprawy po wyłączeniu napięcia zasilającego dla pewności zwieram izolowanym wkrętakiem ich wyprowadzenia na chwile w celu rozładowania zanim zacznę pracować dalej