Warto przeczytać, wyjaśnione podstawy i pokazane nowe rozwiązania.

http://www.digikey.com/en/articles/tech ... 2LgNWBE%3D

_________________
--... ...-- - --- -- . -.-

Czemu większość fajny artykułów musi być po angielsku

Bardzo dobre pytanie!
Są też po naszemu np. SOS Electronics ma fajne.

_________________
--... ...-- - --- -- . -.-

Lepsze po angielsku niż po niemiecki lub francusku. Nie mówiąc już o chińskim.

--
Pozdrawiam,
Robert

Ja tam bym raczej zapytał Czemu ktoś kto się zajmuje elektroniką/programowaniem ma problemy z angielskim? Bez angielskiego to chyba w tych dziedzinach ciężko żyć...

_________________
Podpis...

Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Jedni mają łatwiej, inni trudniej. Takie życie......
Kiedyś wiele materiałów były po rosyjsku, też sobie trzeba było radzić

_________________
--... ...-- - --- -- . -.-

Ba! ja za czasów komuny, tym bardziej gdy nie było czegoś takiego jak "internet" (wiem, że niektóre młode osoby nie mogą sobie nawet tego wyobrazić - co to mogło znaczyć - że nie było internetu) ....

to ja sobie chodziłem jako licealista jeszcze do biblioteki uczelnianej gdzie na szczęście mieli też czasopisma czeskie (i też dało się jakoś poczytać) ... a że w liceum uczyłem się zapalczywie niemieckiego - to też z miłą chęcią czytałem jakiekolwiek czasopisma z NRD (czyli od Ericha) Oczywiście mówię o czasopismach elektronicznych !!! odpowiednikach np dawnego "Radioelektronika" czy "Młodego technika" ... a nie jakieś czasopisma tfuuu polityczne z tamtych czasów.

Więc jak to się mówi - bez przesady - jak ktoś CHCE i jest silnie gwałtownie zainteresowany to nawet narzecze suachili z płd. Afryki mu nie przeszkodzi

_________________
zapraszam na blog: http://www.mirekk36.blogspot.com (mój nick Skype: mirekk36 ) [ obejrzyj Kurs EAGLE ] [ mój kanał YT TV www.youtube.com/mirekk36 ]

Jak zacząłem pracować, to nie było nawet faksów, a co dopiero "internetu" i dokumenty wysyłało się listownie
Biblioteka to była podstawa!

_________________
--... ...-- - --- -- . -.-

Fajnie się zamawiało części elektroniczne (przynajmniej w moim wypadku) - dyktowanie całej listy przez telefon to dopiero była jazda, albo po prostu wysłanie tej listy i oczekiwanie dwa tygodnie na dostawę Na szczęście stopień skomplikowania moich ówczesnych układów nie był porażający, a i sporo z odzysku ze starych radyjek można było wyciągnąć. Z czasopismami było lepiej, bo mój ojciec prenumerował Radioelektronika i Młodego technika odkąd sięgam pamięcią.
Obecnie w dobie wujka googla i jego tłumacza nie ma większych problemów z obcą literaturą internetową

_________________
http://www.sylwekkuna.com