A ja trochę z innej beczki. Nie mam kolektorów choć wielokrotnie już myślałem jak to zrobić, żeby założyć i było jak najtaniej. Myśli same wracają każdego lata (no może poza ostatnim
)gdy słońce grzeje i skoda jakoś tak marnować tyle darmowej energii. Niestety jak jeden z przedmówców napisał wszelkie dotacje to jeden wielki wałek, oferta dla ludzi którzy nie potrafią myśleć a przede wszystkim liczyć, ale do rzeczy.
Mam piec węglowy na ekogroszek, zbiornik wody (bojler) 300l. Piec jest z podajnikiem szufladowym, nie ślimakowym co jest istotne w piecu rozpalam dosłownie kila razy w roku. Palę w piecu non stop nawet jak jest 35 stopni na zewnątrz. Sterownik sobie ogarnia problem nadmiaru mocy/ciepła. Owszem gdy mówię o tym komuś np sąsiadom patrzą na mnie jakoś dziwnie podejrzliwie jakbym miał coś nie tak z klepkami
żeby w lepie palić w piecu, ale dzięki temu mam "święty" spokój. Przychodzę do domu i
zawsze mam ciepłą wodę. Pracy przy tym, raz na miesiąc (w okresie letnim gdy grzeje tylko wodę) a koszt około 500 kg ekogroszku czyli 300-400 zł. Wielokrotnie liczyłem, myślałem i w moim przypadku nijak mi się to nie opłaca (kolektory). Podkreślam, że mój przypadek jest inny i żeby nie było, gdybym mógł wybrałbym gaz bo w sezonie grzewczym to niech ten węgiel szlag trafi i robotę przy nim. Przy gazie sens kolektorów wyglądałby zupełnie inaczej, ale jak już mam ten piec i mam tak jak mam to mi się zupełnie nie opłaca.
Oczywiście nie namawiam do węgla i pieca bo to nie mam przyszłości i będzie coraz droższe. Chciałem tylko zasugerować żeby nie pędzić jak to przysłowiowe stado baranów kierując się tylko trendami. Co do ekologi to jak sobie patrze na komin mojego pieca to ja tam dymu nie widzę, nie palę kapciami, oponami, workami i innymi ekologicznymi rzeczami